Od połowy marca 1981 r. najbliższe otoczenie prymasa Stefana Wyszyńskiego wiedziało o jego chorobie. Wiedział o niej także papież. 13 maja do Jana Pawła II oddano strzały. Na ponad tydzień przez zamachem na pl. św. Piotra jeden z oficerów wywiadu PRL wysłał z Rzymu do Warszawy krótki szyfrogram. Znalazły się w nim informacje dotyczące m.in. ewentualnego udziału papieża w pogrzebie prymasa. Według oficera, udział ten „nie powinien być bezpośredni, ale pośredni, tj. poprzez transmitowane przez TVP orędzie papieskie z tej okazji do narodu polskiego. Chodzi o uniknięcie ogromnej imprezy organizacyjnej i ewentualne trudności natury politycznej”.
Oficer miał rację. W pogrzebie kardynała Wyszyńskiego Jan Paweł II udziału nie wziął.
Źródła informacji
W niedzielę 24 maja 1981 r. do sekretarza prymasa Wyszyńskiego, ks. Bronisława Piaseckiego, zadzwonił z Watykanu ks. Stanisław Dziwisz. Pytał, czy jest możliwa rozmowa telefoniczna między papieżem a prymasem. Ksiądz Piasecki poprosił o telefon następnego dnia. W poniedziałek, kwadrans po dwunastej, ranny w zamachu papież rozmawiał z umierającym prymasem. Jeden ze świadków tej dramatycznej rozmowy wspominał po latach, że nie padło w niej zbyt wiele słów.
O śmiertelnej chorobie prymasa oficjalnie poinformowano opinię publiczną w połowie maja 1981 r. Zespół ośmiu lekarzy ustalił, że „choroba – mimo leczenia – ma przebieg postępujący”. Komunikat kończyło lakoniczne stwierdzenie, że „stan chorego ks. kardynała prymasa jest poważny”. Dokument wydano dwa dni po zamachu na Jana Pawła II. Całej skomplikowanej i do końca pewnie nieprzewidywalnej sytuacji sekundował polski wywiad, a zwłaszcza agentura działająca na terenie Watykanu oraz pracownicy Ambasady PRL w Rzymie.