1.
Styczeń 1939 r., ostatnie tygodnie wojny domowej w Hiszpanii. Rafael Sanchez Mazas, poeta i współtwórca faszystowskiej Falangi, ucieka spod kul plutonu egzekucyjnego republikanów. Chowa się w krzakach, wśród drzew – lecz pościg jest tuż. W leśnej gęstwinie dostrzega go młody żołnierz, właściwie chłopiec. Republikanin patrzy zbiegowi w oczy, bez słowa mierzy do niego. Po chwili opuszcza karabin i woła do swoich towarzyszy: „Nie, nikogo tu nie ma!”.
Po wojnie domowej Rafael Sanchez Mazas zostaje frankistowskim dygnitarzem, a ów anonimowy żołnierz, który darował mu życie, rozpływa się w mrokach dziejów.
O tym epizodzie dowiaduje się sfrustrowany pisarz i reporter. Zaczyna szukać świadków, dokumentów, relacji o Sanchezie Mazasie. Los poety faszysty i jego cudowne ocalenie stają się obsesją reportera. Co pomyślał ów młody chłopak w chwili, w której postanowił nie strzelić do wroga? Dlaczego nie strzelił? Czy żyje, czy – co bardziej prawdopodobne – towarzysze ocalonego faszysty zabili go, a zwłoki wrzucili do jednej z tysięcy bezimiennych mogił?
Po żmudnych poszukiwaniach, w małym miasteczku we Francji, reporter odnajduje dożywającego dni pewnego starca, Mirallesa. To on – jak wierzy – był przed laty młodziutkim republikaninem, który nie wystrzelił do drżącego w krzakach ze strachu i zimna faszystowskiego zbiega. Miralles walczył w wojnie domowej po stronie republiki, przeciwko faszystom pod wodzą gen. Franco. Spytany o pościg za zbiegiem w ostatnich dniach wojny i ów indywidualny akt łaski, zaprzecza, mówi, że to nie on. Podejrzewamy jednak, ba, jesteśmy wręcz pewni, że to właśnie Miralles.
Wojna domowa i dyktatura skończyły się, jednak „straszny pakt milczenia”, zawarty u progu demokratycznej Hiszpanii, miał oznaczać, że Miralles „na zawsze pozostanie samotny w swoim domu starców”; zapomniany jak tysiące żołnierzy wojny domowej, którzy walczyli po stronie republiki.