Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Najpierw msza, a potem decydujemy

Moskwa 1991 - Pucz Janajewa

19 sierpnia 19991 r., czołgi na Placu Czerwonym. Puczystów poparła tylko część armii. 19 sierpnia 19991 r., czołgi na Placu Czerwonym. Puczystów poparła tylko część armii. East News
20 lat temu w Moskwie doszło do puczu Giennadija Janajewa, wymierzonego w ówczesnego prezydenta ZSRR Michaiła Gorbaczowa. Jak zareagowały polskie władze?
Giennedij Janajew ogłasza stan wyjątkowy podczas konferencji prasowej w Moskwie.East News Giennedij Janajew ogłasza stan wyjątkowy podczas konferencji prasowej w Moskwie.

W Rosji pucz Janajewa – wiceprezydenta ZSRR i członka Biura Politycznego KC KPZR – wsparli przedstawiciele konserwy partyjnej oraz wysocy dowódcy wojska, KGB i MSW. Chcieli powrotu autorytarnej władzy i sprzeciwiali się rozpadowi ZSRR na niepodległe republiki. Prezydenta Michaiła Gorbaczowa, ponoć chorego, internowano na Krymie. Ale społeczeństwo, mające za sobą kilka lat polityki pierestrojki i głasnosti (przebudowy i jawności), wystąpiło, i to czynnie, przeciwko puczystom, nie podporządkowała się im też cała armia. Historyczną szansę wykorzystał Borys Jelcyn, organizując opór i po 70 godzinach aresztując przywódców puczu. Jak odbierano te wydarzenia w Polsce?

19 sierpnia, gdzieś przed piątą, w obozowisku na Hali Gąsienicowej, w radiu we francuskiej stacji usłyszałem, że obalono Gorbaczowa – wspomina płk Zbigniew Skoczylas, były komandos i alpinista, który w MSW organizował pierwsze Biuro ds. Uchodźców. – Natychmiast połączyłem się ze służbą dyżurną, ale ta o niczym nie wiedziała. Poprosiłem o połączenie z ministrem [spraw wewnętrznych] Majewskim.

Henryk Majewski wspomina, że telefon spod Tatr uświadomił mu, że niebawem może pojawić się problem z ok. 115 tys. obywateli ZSRR, handlujących co dnia na polskich bazarach. Jeśli ZSRR zamknie granicę, staną się uchodźcami. Natychmiast, wiadomością o puczu, obudził premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego.

O puczu dowiedziałem się od prof. Jana Widackiego, wiceministra spraw wewnętrznych, który usłyszał o tym w serwisie Trójki – wspomina prof. Jerzy Konieczny, wtedy zastępca szefa UOP.

Polityka 33.2011 (2820) z dnia 09.08.2011; Historia; s. 56
Oryginalny tytuł tekstu: "Najpierw msza, a potem decydujemy"
Reklama