Rzymscy gladiatorzy to dla jednych ginący na oczach tłumów niewolnicy, symbolizujący okrucieństwo starożytnych Rzymian, dla innych fenomen znacznie bardziej skomplikowany. Odważny i honorowy gladiator jest też doskonałym materiałem na tragicznego bohatera i dobrze prezentuje się na dużym ekranie. Losy Spartakusa, przywódcy buntu z lat 73–71 p.n.e., doczekały się już kilku ekranizacji (m.in. z 1960 r. z Kirkiem Douglasem w roli głównej), ostatnio Russel Crow wystąpił jako Maximus, generał armii rzymskiej i gladiator z przypadku. Najnowsze produkcje, jak właśnie „Gladiator” czy serial amerykański „Spartakus: krew i piach”, dowodzą, że scenarzyści i scenografowie coraz dokładniej odtwarzają szczegóły życia gladiatorów, w czym pomaga im najnowsza technika komputerowa oraz naukowcy, regularnie dostarczający wiadomości o nowych odkryciach.
Szkoła ze słupem
Austriaccy archeolodzy zlokalizowali niedawno, 40 km od Wiednia, szkołę gladiatorów w stolicy Górnej Panonii – Carnuntum. To nie przypadek, że pierwszą w północno-wschodniej części Imperium Romanum szkołę odkryto właśnie tam. W I w. żołnierze rzymscy z kilku legionów założyli obóz w miejscu celtyckiej osady, położonej nad Dunajem na szlaku bursztynowym. – Wokół obozu zaczęli się osiedlać rzemieślnicy, kupcy, a nawet rodziny legionistów. W ten sposób powstała osada cywilna – mówi archeolog dr Agnieszka Tomas z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. – Równocześnie 2,2 km na zachód od obozu urosło kolejne miasto.