Etap 6. Rozwód
Od końca 1944 roku przestajemy się więc dla nich liczyć i nie zmienia tego nawet krwawa bitwa o Monte Cassino, w której ginie niemal tysiąc żołnierzy Andersa (350 zaginionych i 2,5 tysiąca rannych). Wpływ naszego rządu emigracyjnego na sytuację polityczną Polski maleje dramatycznie, by zniknąć ostatecznie w roku 1945. W lutym na konferencji w Jałcie oni wierzą Rosjanom, którzy obiecują, że w Polsce będą wybory i wolność. My mamy wciąż nadzieję, że Brytania się opamięta, ale Stalin jest dla niej bardziej atrakcyjny.
Nasz rząd postanawia nie wracać do komunistycznej Polski i prowadzić państwo na uchodźstwie. Prawie 200 tysięcy żołnierzy i cywilów też nie wraca z Wysp Brytyjskich. Anglicy nie mogą zrozumieć, że nie chcemy mieszkać nad Wisłą. W lipcu 1945 roku zrywają oficjalne stosunki z rządem emigracyjnym, wolą proradziecki warszawski. Ich nowy premier Clement Atlee już nie protestuje, gdy nazywa się nas w prasie faszystami i antysemitami. W 1946 roku nie zaprasza nas nawet na londyńską Paradę Zwycięzców (idą jedynie lotnicy, bo RAF grozi, że bez nich wcale nie pójdzie). Cat pisze rozżalony: „Znajomi angielscy, którzy od lat utrzymywali stosunki z bogatymi rodzinami polskimi (nawet do tych rodzin do Polski przyjeżdżali), przestali u nich bywać i zapraszać. Z eleganckiego Klubu Świętego Jakuba, który tradycyjnie był otwarty dla dyplomatów, wyrzucono Polaków z wyjątkiem kilku osób”. Ponad połowa Brytyjczyków chce, żebyśmy się wynieśli w ogóle.
Prawda jest jednak taka, że nie tak łatwo się rozstać. Niezależnie od statusu klasowego wciąż potrafimy robić wrażenie, jeśli tylko ruszymy się z własnego getta. Krzysztof Muszkowski wspomina pana Władka z Podlasia, który w 1946 roku żyje w obozie PKPR (Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia) w Szkocji i robi wrażenie na arystokratce.