Historia

Czeska trauma

Zamach na Heydricha

Nieopancerzony Mercedes, którym jechał Heydrich w dniu zamachu. Nieopancerzony Mercedes, którym jechał Heydrich w dniu zamachu. Bundesarchiv / Wikipedia
Czy zamach na Reinharda Heydricha był tragiczną w skutkach pomyłką ruchu oporu czy wydarzeniem, bez którego nie byłoby wolnych Czech?
Richard Heydrich na zdjęciu z 1940 r. W 1942 był drugą osobą w SS i projektantem „ostatecznego rozwiązania” .Corbis Richard Heydrich na zdjęciu z 1940 r. W 1942 był drugą osobą w SS i projektantem „ostatecznego rozwiązania” .
Lidice. Dzień po pogrzebie Heydricha, na bezposredni rozkaz Hitlera, miasteczko zrównano z ziemią, a mieszkańców zabito.KEYSTONE/Getty Images Lidice. Dzień po pogrzebie Heydricha, na bezposredni rozkaz Hitlera, miasteczko zrównano z ziemią, a mieszkańców zabito.
Jan Kubis, jeden z dwóch wykonawców zamachu na Heydricha. Zginął w walce otoczony w praskiej cerkwii św. Cyryla i Metodego.Wikipedia Jan Kubis, jeden z dwóch wykonawców zamachu na Heydricha. Zginął w walce otoczony w praskiej cerkwii św. Cyryla i Metodego.
Jozef Gabcik, drugi z czeskich żołnierzy biorących bezpośredni udział w zamachu. Również zginął w cerkwii św. Cyryla i Metodego.Wikipedia Jozef Gabcik, drugi z czeskich żołnierzy biorących bezpośredni udział w zamachu. Również zginął w cerkwii św. Cyryla i Metodego.

1.

Dwiema ceremoniami pogrzebowymi uczczono Reinharda Heydricha, jedną z najbardziej odrażających postaci Trzeciej Rzeszy. Zmarł 4 czerwca 1942 r. – w rezultacie zamachu na jego życie, a 7 czerwca trumnę ze zwłokami wystawiono na Hradczanach, gdzie urzędował jako p.o. Protektora Czech i Moraw. Tłumy prażan spędzono, by oddali hołd zmarłemu, oczywiście zjawił się w komplecie również czeski gabinet kolaboracyjny.

9 czerwca odbył się w Berlinie drugi, właściwy pogrzeb. Zrelacjonował go – na podstawie źródeł niemieckich – Roger Moorhouse („Życie i śmierć w wojennym Berlinie”). Otoczoną płonącymi pochodniami i sztandarami SS trumnę wprowadzono do Sali Mozaikowej Kancelarii Rzeszy przy Wilhelmstrasse w Berlinie. Najpierw Hitler „dokonał przeglądu orderów i odznaczeń” Heydricha, wygłosił swoistą laudację, w której znalazły się słowa – później obiegowe – iż Heydrich był „człowiekiem o żelaznym sercu”. Sławił „jednego z najżarliwszych obrońców idei Rzeszy Niemieckiej”, który „poległ śmiercią męczeńską, strzegąc Rzeszy”.

Orkiestra wojskowa zagrała hymn hitlerowski „Horst Wessel Lied”, marsz żałobny ze „Zmierzchu bogów” Ryszarda Wagnera oraz tradycyjną pieśń żołnierską „Miałem towarzysza broni” (Ich hatte einen Kameraden). Przy dźwiękach marsza żałobnego z „Eroiki” Beethovena kondukt żałobny ruszył w stronę cmentarza Inwalidów.

Na tym „miejscu chwały niemiecko-pruskiej” przed Heydrichem pochowano 11 feldmarszałków, 7 ministrów wojny, 9 admirałów, ponad 260 generałów, w tym – poległego we wrześniowych walkach o Warszawę – gen. Wernera von Fritscha. Miało to być tymczasowe miejsce pochówku, do czasu aż zostanie wydzielona odrębna nekropolia dla esesowskich dostojników.

2.

Fakt jest faktem: to właśnie na ziemi czeskiej pozbawiono życia najwyższego w hierarchii hitlerowskiej spośród tych, których planował zgładzić ruch oporu w Europie. Heydrich nie zaliczał się wprawdzie do grona najważniejszych decydentów, takich jak: Hitler, Göring, Himmler czy Goebbels, ale uznawany był za człowieka o wybitnych zdolnościach przywódczych, którego czeka – dzięki zaufaniu Führera – dalsza wspaniała kariera. Mając zaledwie 38 lat, wiele osiągnął dzięki umiejętnemu zbudowaniu aparatu wywiadu i kontrwywiadu partyjnego, dzięki bezwzględności w sprawowaniu funkcji szefa sił bezpieczeństwa w Rzeszy.

Z osobą Heydricha związana jest prowokacja gliwicka, która posłużyła za pretekst do napaści na Polskę. To Heydrich zalecił najbardziej zbrodniczym jednostkom, jakimi były Einsatzgruppen (Grupy Operacyjne) – oddziały egzekucyjne, ariergarda Wehrmachtu – by „przywódcze warstwy ludności w Polsce unieszkodliwić – tak szybko jak to tylko możliwe” (rozkaz z 7 września 1939 r.), i że „szlachtę, duchowieństwo i Żydów należy natychmiast zabić”(8 września 1939 r.). W podobnym duchu będzie instruował w Pretsch w maju 1941 r. grupy operacyjne, zanim wyruszą na podbój Związku Radzieckiego. To Heydrich otrzyma 31 lipca 1941 r. upoważnienie (polecenie? po niemiecku: Auftrag), by przedłożyć „w krótkim czasie wyczerpujący plan przygotowań organizacyjnych, logistycznych i materialnych poprzedzających pożądane dokonanie ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Zaopatrzony w takie upoważnienie, Heydrich zwołał osławioną konferencję w Wannsee, przewodniczył jej i przedstawił na niej najważniejsze etapy „wprowadzenia w życie” ludobójczych planów.

3.

Do Wannsee pod Berlinem Heydrich przyleciał prosto z Pragi czeskiej. Od września 1941 r. – nie przestając pełnić funkcji szefa RSHA, czyli Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy – przejął obowiązki tzw. Protektora Czech i Moraw. Dotychczasowego Protektora, dyplomatę i arystokratę, Konstantina von Neurath, Hitler uznał za zbyt liberalnego i zbyt mało bezwzględnego i posłał na przymusowy urlop zdrowotny, z którego go nie odwołał nawet po śmierci Heydricha.

Osiem miesięcy (co do dnia) władzy Heydricha historycy zgodnie oceniają jako rządy „kija i marchewki”. W pierwszym dniu jego urzędowania aresztowano (potem rozstrzelano) pod zarzutem współpracy z ruchem oporu – gen. Aloisa Eliasza, premiera rządu Protektoratu. Po kilku dniach Heydrich przedstawił swój program i styl działania najważniejszym współpracownikom: „Z przyczyn wojskowych i taktycznych nie możemy obecnie w niektórych sprawach doprowadzać Czecha do białej gorączki i wściekłości. Winniśmy teraz z określonych przyczyn taktycznych być twardzi, lecz jednak tak postępować, aby nie musiał przypadkiem – nie widząc innego wyjścia – dojść do ostatecznego buntu”. Lojalnym, nieburzącym się Czechom zapowiadał opiekę władz i poprawę warunków materialnych.

Czechy i Morawy to było ogromnej doniosłości zagłębie przemysłowe Niemiec. Tutaj ściągano (aż do ostatniej chwili wojny) fabryki z całej Rzeszy. Dlatego też tu w szczególności Niemcom zależało na spokoju i – w ich rozumieniu – utrzymaniu ładu społecznego.

Że misja Heydricha była z punktu widzenia Berlina udana, świadczą liczne zapiski z (intymnych) dzienników Goebbelsa: „Heydrich manewruje z powodzeniem. Gra z Czechami w kotka i myszkę, a oni łykają wszystko, co im powie. Zastosował szczególnie popularne metody, z których najważniejsza to aktywne represjonowanie czarnego rynku. (...) Heydrichowi udaje się polityka przymusowej germanizacji wobec sporej części Czechów. (...) Słowianie – jak sam podkreśla – nie mogą być edukowani w taki sam sposób jak Niemcy. Należy albo ich łamać, albo stale uginać im karki. Jemu udaje się ta druga metoda, w mgnieniu oka i z sukcesem”. (15.02.1942 r.)

4.

15 maja 1942 r. Edvard Beneš, prezydent na uchodźstwie, napisał orędzie do działaczy ruchu oporu w kraju: „Dzisiejsze stosunki w Protektoracie i w Słowacji, tzn. współpraca z Niemcami, Hacha jako prezydent, rząd Protektoratu, Moravec [kolaborancki minister oświaty, po wojnie skazany na śmierć], Tiso, Tuka [kolaboracyjny prezydent i premier Słowacji, po wojnie skazani na śmierć] są jednak dla nas wielkim balastem (jeśli nie wielkim niebezpieczeństwem. (...) W dzisiejszej sytuacji istnienie obu tych tzw. naszych rządów dzisiaj już narodowi i państwu szkodzi bardzo w każdym wypadku. (...) Również w oportunizmie jako tako usprawiedliwionym powinna obowiązywać pewna granica moralna...”.

Być może upraszczam tok rozumowania, ale to kuszące: skonfrontowanie daty orędzia Beneša z datą bardzo ważnej szyfrówki, jaka nadeszła do Londynu z Czech. Otóż 4 maja 1942 r. UVOD, czyli przywództwo krajowego ruchu oporu, przesłał, za pośrednictwem tajnej radiostacji Libusze, do Londynu następującą depeszę:

„Z przygotowań, jakie czynią Ota i Zdenek i biorąc pod uwagę miejsca, które ich interesują, mimo że zachowują milczenie, możemy przypuszczać, że oni szykują się do zamachu na H. Zamach ten nie przyniesie korzyści Aliantom, lecz przysporzy naszemu narodowi ciężkich konsekwencji. Zagroziłby nie tylko życiu zakładników i więźniów politycznych, ale pociągnąłby tysiące dalszych ofiar. Dlatego prosimy, abyście za pośrednictwem SILVER wydali rozkaz, by poniechali zamachu. Opóźnienie w wydaniu rozkazu jest niebezpieczne. Wydajcie rozkaz natychmiast. Jeżeli konieczny jest taki czyn, z przyczyn międzynarodowych, dokonajcie zamachu na lokalnego Quislinga (...). W pierwszej kolejności mógłby być E.M.”.

H. to oczywiście Heydrich; E.M. to Emanuel Moravec – wspomniany wyżej kolaborancki minister oświaty; SILVER to kryptonim jednej z grup cichociemnych, zrzuconych wraz z grupą Anthropoid (która miała dokonać zamachu) w ostatnich dniach grudnia 1941 r. Ota i Zdenek to pseudonimy dwóch wspaniałych, odważnych patriotów, cichociemnych Jana Kubisza i Josefa Gabczika, którzy dokonali zamachu na Heydricha.

Nadawcy depeszy dla pewności powtórzyli ją 12 maja za pośrednictwem innego tajnego nadajnika. Dwa dni później otrzymali odpowiedź od szefa czechosłowackiego wywiadu na emigracji płk. Frantiszka Moravca: „Nie niepokójcie się co do akcji terrorystycznych. Jesteśmy przekonani, że mamy jasny obraz sytuacji: przeto – uwzględniając sytuację – jakiekolwiek akcje przeciw oficjelom Rzeszy Niemieckiej nie są brane pod uwagę. Niech UVOD o tym wie...”.

W wydanej przez Wojskowy Instytut Historyczny w Pradze książce „Zamach” (M. Burian, A. Kniżek, S. Rajlich, E. Stehlik) skomentowano tę depeszę: „Po dziś dzień niewyjaśniona jest tajemnica, dlaczego płk Moravec nie zarządził – poprzez SILVER – odwołania operacji”.

Ciekawe! Wydaje się bowiem niemal pewne, że zamach został zaplanowany, mimo świadomości o jego możliwych (choć nigdy do końca nie wyobrażalnych) skutkach, z dwóch powodów: 1) żeby poruszyć i spolaryzować społeczeństwo czeskie, 2) żeby (i to było zapewne dla Beneša najważniejsze) uchronić Czechosłowację przed potraktowaniem jej jako kraju satelickiego.

Nie ma tu miejsca, by dać pełną argumentację potwierdzającą tę tezę – trzeba by sięgnąć do okoliczności Monachium 1938 r., do prawnych skutków międzynarodowych tej haniebnej ugody Daladiera i Chamberlaina z Hitlerem i Mussolinim, do komentarzy międzynarodowych i reakcji światowej opinii publicznej na sytuację i nastroje społeczne w Czechach i na Słowacji.

W 1941 r. światowa dyplomacja ciągle jeszcze liczyła się z możliwością separatystycznego pokoju z Niemcami – nie z Hitlerem, ale z politykami takiej orientacji jak np. Goerdeler. Tego się Beneš obawiał! Monachium przecież prawnie ciągle funkcjonowało, wciąż było ważne. Beneš obawiał się – i miał podstawy ku temu – że Alianci mogą potraktować Czechosłowację jako państwo satelickie. Że gdyby dogadali się z Niemcami – mogliby na rzecz Niemiec zgodzić się na ustępstwa np. kosztem zachodnich ziem czeskich, zamieszkanych przez Niemców sudeckich. Choć się będzie później odżegnywał – gdy Europa dowie się o tragicznych, również w rozmiarach, konsekwencjach zamachu – można założyć (i zrozumieć!), że w szerszej perspektywie dla Beneša zamach był uzasadniony czeską racją stanu.

5.

Zamach został przedstawiony w dziesiątkach książek i filmów. Dość powiedzieć, że już w roku zamachu, tj. w 1942 r., Douglas Sirk nakręcił w Ameryce film pt. „Szaleniec Hitlera”, a rok później, tamże, słynny Fritz Lang wyreżyserował „Kaci również umierają”, do którego scenariusz napisał sam Bertolt Brecht.

Cichociemnych zrzucono w ostatnich dniach grudnia 1941 r. – było ich kilka grup z różnym przeznaczeniem. Znaleźli duże oparcie i pomoc logistyczną (meliny, fałszywe dokumenty, żywność, środki transportu) wśród patriotów czeskich (sprawdziła się pozytywnie tradycyjna czeska sieć Sokola). Ostatnim ogniwem pomocy byli odważni zakonnicy i popi cerkwi św. Cyryla i Metodego przy ul. Resslowej w Pradze, gdzie siedmiu cichociemnych (w tym Gabczik i Kubisz) broniło się do końca, nim popełnili samobójstwo, by nie wpaść w ręce oprawców. Rzecz ciekawa i ważna: gdyby nie zdrada jednego z cichociemnych – była wielka szansa, że mogli ujść z życiem.

To, że zamach się udał, przypisać można kilku zbiegom okoliczności. Pierwszy: wielkorządca Czech pragnął zamieszkać w pałacu Panenske Breżany na obrzeżach Pragi (jego żona Lina wspominała: „Poczułam się jak księżniczka z krainy baśni”) – po drodze w dzielnicy Kobylisy (Liben) był tak ostry zakręt, że samochód musiał zwalniać do 20 km na godzinę. Heydrich, butny i pewny siebie, jeździł w otwartym kabriolecie i bez ochrony. Zamachowcom zaciął się sten, a rzucony granat trafił w samochód, nie w człowieka. Gdyby Heydrich się nie uparł, by gonić zamachowców – uszedłby cało. Rany wydawały się niegroźne dla życia, ostatecznie zabiło go zakażenie.

6.

Jeszcze jeden przykład zbiegu okoliczności. Pod Slanami w Czechach żyła sobie ładna dziewczyna Anna Maruszczakowa, robotnica w fabryce Palaba w Slanach, z którą niejaki Vaclav Rziha z Moticzina miał romans pozamałżeński. Pragnąc go zakończyć – poszukał pretekstu. Był nim zamach na Heydricha. W liście do dziewczyny napisał: „Droga Anno! Przepraszam, że piszę dopiero teraz, ale mam nadzieję, że mnie zrozumiesz, ponieważ miałem wiele problemów. Wykonałem to, co zamierzałem. Tego fatalnego dnia przespałem się gdzieś tam w Cabarnie. Mam się dobrze. Spotkam się z tobą w tym tygodniu, a potem już nigdy więcej”.

Kochanek, podpisujący się Milan, wysłał list do miejsca pracy dziewczyny. Przypadek zrządził, że tego dnia Anna wzięła wolne. Ale właściciel fabryki pan Pala – już nieprzypadkowo – czytał listy swoich pracowników i zrozumiawszy aluzję, podzielił się wiedzą o liście z miejscowym gestapo (po wojnie został skazany na dożywocie). W trakcie przesłuchań Anna zeznała m.in., że jej przyjaciel przekazał jej kiedyś pozdrowienia dla niejakiego Horaka w miasteczku Lidice. Nazwisko Horak figurowało w aktach gestapo w informacjach o żołnierzach czeskich w Londynie. To wystarczyło, by w dzień po pogrzebie Heydricha, na bezpośredni rozkaz Hitlera, przykładowo ukarać winnych: Lidice zrównano z ziemią. 192 mężczyzn, którzy przebywali w tym czasie na miejscu – rozstrzelano, 184 kobiety wywieziono do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück (zginęło 60), kilkoro dzieci przeznaczono na zniemczenie, a 88 ostatecznie (jak wynika z dotychczas zbadanych źródeł) zgładzono w obozie Kulmhof (Chełmno nad Nerem).

Padło na Lidice, ale polityka terroru i zastraszania ludności nie była przypadkowa. Przykładem – obok paruset innych wsi – Michniów w Świętokrzyskiem, Chatyń na Białorusi, Oradour sur Glane we Francji, Marzabotto we Włoszech, Puttens w Holandii i wiele, wiele podobnych miejsc. Po zamachu na Heydricha zrównano z ziemią również osadę Leżaky (33 osoby), z której nadawała konspiracyjna radiostacja Libusze. Annę i Vaclava, od których zaczęła się sprawa Lidic, rozstrzelali Niemcy w Mauthausen – żeby nie było świadków okoliczności podjęcia decyzji o zgładzeniu mieszkańców miasteczka.

Jak podaje Andrzej Krawczyk – w tradycji czeskiej represje po zamachu na Heydricha, które trwały przez około 5 tygodni, noszą nazwę „heydrichiady”. Kosztowały one życie ponad 2 tys. osób, wstrząsająca była egzekucja prawie 400 osób w styczniu 1943 r. na terenie obozu koncentracyjnego Mauthausen w ramach tzw. odpowiedzialności rodzinnej. Zamordowano wtedy osoby całkowicie niewinne nawet w niemieckim rozumieniu, tylko na podstawie tego, że były spokrewnione (czasem w sposób dość odległy) ze spadochroniarzami i osobami, które w jakikolwiek sposób się z nimi zetknęły. Egzekucja miała być przestrogą.

7.

Dwa miesiące po zbrodni w Lidicach, 5 sierpnia 1942 r. minister spraw zagranicznych W. Brytanii Anthony Eden przekazał emigracyjnemu czechosłowackiemu ministrowi spraw zagranicznych Janowi Masarykowi oficjalny list, w którym informuje, że rząd JK Mości nie czuje się odtąd związany umowami, jakie zawarł z Niemcami w 1938 r. Tym samym W. Brytania unieważniała Układ Monachijski. W imieniu Francuskiego Komitetu Narodowego (odpowiednika rządu emigracyjnego) gen. Charles de Gaulle podpisał podobnej treści oświadczenie. Przyniosły wreszcie owoce czteroletnie wysiłki Beneša o anulowanie Monachium.

Jaki jest sens ofiar? – to pytanie dla potomnych i współczesnych. My zadajemy je po powstaniu warszawskim, zadają je Czesi po „heydrichiadzie”. Już kilka dni po wydarzeniach (13.06.1942 r.) sekretarz marynarki USA William F. Knox oświadczył: „Jeżeli przyszłe pokolenia spytają nas, dlaczego wzięliśmy udział w wojnie – opowiemy im o Lidicach”.

Dyrektor Historycznego Muzeum Wojskowego w Pradze płk Alex Kniżek powiedział mi: każdy naród musi ponieść ofiary, dzięki zamachowi ruch oporu emigracyjny połączył się z krajowym – bez tego nie byłoby współczesnych Czech.

Polityka 24.2012 (2862) z dnia 13.06.2012; Historia; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Czeska trauma"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną