„Polityka”. Pilnujemy władzy, służymy czytelnikom.

Prenumerata roczna taniej o 20%

OK, pokaż ofertę
Historia

W wilczej skórze

Odwieczna wiara w wilkołaki

Lon Chaney Jr. i Evelyn Ankers w filmie „Wilkołak”, 1941 r. Lon Chaney Jr. i Evelyn Ankers w filmie „Wilkołak”, 1941 r. Underwood & Underwood / Corbis
Wilkołaki zawładnęły beletrystyką i stały się ulubieńcami Hollywood. Ten mit, tak zachłannie wykorzystywany przez popkulturę, miał kiedyś zupełnie inną wagę.
Demoniczny werwolf na niemieckim drzeworycie z 1590 r.BPK/BEW Demoniczny werwolf na niemieckim drzeworycie z 1590 r.
Przemiana człowieka w wilkołaka - grafika z 1731 r.Historical Picture Archive/Corbis Przemiana człowieka w wilkołaka - grafika z 1731 r.
Wilkołak pożerający dziecko - drzeworyt Lukasa Cranacha Starszego z 1512 r.Hamburger Kunsthalle/BPK/BEW Wilkołak pożerający dziecko - drzeworyt Lukasa Cranacha Starszego z 1512 r.

Przemiana dokonuje się podczas pełni Księżyca. Wilkołak już pod wieczór jest nerwowy i szuka odosobnienia. Wraz z pojawieniem się Księżyca jego ciało zaczyna się zmieniać – wydłużają się kości rąk i nóg, a w szczęce rosną wilcze kły. Proces to bolesny, więc cierpiący stwór wyje.

Tak zwykle wygląda filmowa scena metamorfozy człowieka w bestię. Wilkołak to wcielenie zła, ale bywa też herosem. Kultura w zależności od potrzeb wybiera, który ze scenariuszy bardziej jej pasuje. Ostatnio wilkołak ma swoje „pięć minut” – pojawił się w takich bestsellerach, jak „Harry Potter” czy „Zmierzch”, a jego zmagania z wampirami śledzimy w kolejnych filmach i serialach. Atrakcyjność mitu wilkołaka wynika z jego zawieszenia między światem ludzi i zwierząt, między dobrem a złem, porządkiem i chaosem.

Psycholodzy w wilku dopatrzyli się jungowskiego archetypu; etnografowie i religioznawcy widzieli w wilkołactwie efekt ekstaz mistycznych i wpływu używek, a psychiatrzy łączyli je z halucynacjami u chorych na padaczkę, lunatyzm, schizofrenię czy paranoję. Co prawda, mędrcy starożytni nie wierzyli w możliwość przemiany człowieka w zwierzę, ale lud wierzył na tyle, że między XV a XVII w. doszło w Europie Zachodniej do procesów „wilkołaków”.

Badacze przeszłości na podstawie analizy mitów i legend doszli do wniosku, że mit wilkołaka to pozostałość prastarych rytów szamańskich albo obrzędów myśliwych i pasterzy, podczas których zakładano zwierzęce skóry, by stać się lampartem, krokodylem czy wilkiem. Prób wytłumaczenia korzeni zjawiska było mnóstwo, najnowszą z nich zaproponowali archeo­lodzy David Anthony i jego żona Dorcas Brown z Hartwick College w Nowym Jorku.

Szturm z Eurazji

We wrześniowym numerze „Archaeology” Amerykanie przekonują, że mit wilkołaka do Europy sprowadzili Indoeuropejczycy. Doszli do takich wniosków po przebadaniu ośrodka kultowego sprzed 3800 lat nad rzeką Samarą. W owym czasie stepy nadwołżańskie zamieszkiwali pasterze, którzy wznosili charakterystyczne, stawiane z bali, groby i budowle, ale w Krasnosamarskoje natrafiono też na jamy z pociętymi na kawałki kośćmi 51 psów i 13 wilków. Anthony i Dorcas utrzymują, że złożone w ofierze zwierzęta to pozostałości rytuału, który miał umożliwiać ludziom magiczne przejęcie wilczych cech. Potwierdzeniem magicznych obrzędów są dwie dekorowane laski, służące zapewne jako „magiczne różdżki”.

Ponieważ Krasnosamarskoje leży na obszarze uważanym przez niektórych za ojczyznę Praindoeuropejczyków, Amerykanie twierdzą, że praktykujący wilkołackie ryty pasterze to ci sami najeźdźcy, którzy mieszkańcom prawie całej Europy i części Azji narzucili swój język i kulturę. W podboju duchową siłę dawała im właśnie wiara w możliwość zamiany człowieka w wilka, ale przewagę militarną zawdzięczali dwóm wynalazkom, które zrewolucjonizowały transport i sztukę wojenną – udomowieniu konia (ok. 3500 p.n.e.) i skonstruowaniu wozu (ok. 2000 p.n.e.). Pomysł spójny, w końcu mieszkańcy środkowej Azji – Scytowie, Hunowie, Awarowie, Węgrzy i Mongołowie – do łagodnych nie należeli i z powodzeniem najeżdżali Europę, wywołując wielkie ruchy ludnościowe.

Poza tym wiadomo, że u ludów tych mogła być żywa instytucja związków młodych wojowników. Ich inicjacja polegała na tym, że przez jakiś czas musieli radzić sobie sami, żyjąc z polowań i rabunku. W Ajurwedzie pojawia się nawet nazwa bandy wyrostków – koryos, a w Europie echa tego obyczaju pobrzmiewają w spartańskich kryptejach, podczas których młodzi Spartanie, aby przeżyć, napadali na helotów.

Anthony sądzi, że rabunki poprzebieranych w zwierzęce skóry wyrostków pozostawiły głębokie ślady w kulturowej pamięci, w dodatku wojowniczy Indo­europejczycy w swym marszu na Zachód nie musieli używać siły, bo mieszkańcy Europy, zachwyceni ich wozami, końmi i wilkołacką ideologią, sami przejmowali ich kulturę materialną, język i obyczaje. Jednak teoria, że mit wilkołaka z wikińskich i słowiańskich legend można w prostej linii wywodzić z epoki brązu, jest kusząca, ale wątpliwa.

Zacznijmy od tego, że Indoeuropejczycy to wykoncypowany na podstawie badań lingwistycznych lud, którego istnienie nie jest pewne, a archeolodzy raczej niechętnie wskazują, z którymi kulturami archeologicznymi można byłoby go łączyć. Wątpliwa jest też kwestia pojawienia się w Europie udomowionego konia oraz wozu (jedno z najstarszych przedstawień wozu znalezione w Bronocicach pod Krakowem datowane jest na 5500 lat!) i nie ma dowodów, że składanie w ofierze psów i wilków zawsze łączyło się z wiarą w metamorfozę człowieka w te zwierzęta.

Archeolodzy znajdują szczątki psów i wilków, które różne ludy europejskie składały w jamach, jaskiniach i studniach, ale równie dobrze mogły to być zwykłe ofiary. Nie bardzo da się też podtrzymać argumenty lingwistyczne dowodzące wspólnych korzeni słów związanych z wilkołactwem, bo chociaż samo słowo „wilk” wyprowadzane jest od indoeuropejskiego ulquos, to „wilkołak” ma w językach europejskich przeróżny źródłosłów. Grecy nazywali go likantropos (likos – wilk i anthropos – człowiek), podobnie Germanie werwolf (wer – człowiek), ale inni podkreślali fakt posiadania futra, stąd nasz wilkołak (od słowa kłak) czy skandynawski ulfhar (wilcza sierść). Wygląda na to, że „zjawisko wilkołactwa pojawiło się dopiero po rozpadzie domniemanej wspólnoty ludów praindoeuropejskich” – pisze w książce „Wojownicy i wilkołaki” mediewista z Uniwersytetu Rzeszowskiego prof. Leszek Słupecki.

Wilczy wzorzec

Najsłabszym punktem teorii Amerykanów jest uniwersalność mitu wilkołaka w naszej strefie klimatycznej. Od Azji, przez Europę, aż do Ameryki Północnej wilki były głównymi rywalami i wrogami człowieka, bo polowały na tę samą zwierzynę i napadały na stada zwierząt hodowlanych. – Nie tylko u Europejczyków, lecz także u Indian, Mongołów, Turków czy Tatarów wilki są obecne w wilkołackich obrzędach. Poza tym wilki to fantastyczny wzorzec dla grup wojowników – silny drapieżnik o stadnym instynkcie, wierny i solidarny ze swoją zhierarchizowaną watahą – mówi prof. Słupecki.

Wilczy wzorzec doskonale nadawał się jako punkt wyjścia dla integrującej ideologii tajnych grup wojowników. Powstawały one na marginesie struktur plemiennych i były sposobem na zagospodarowanie agresji młodych mężczyzn, którzy wyłączeni na jakiś czas ze społeczności mogli się wyszumieć, ale jednocześnie zdobyć wojenne doświadczenie.

Jednym z istotnych elementów obrzędu przejścia mógł być rytualny kanibalizm, zaobserwowany przez antropologa Franza Boasa u Indian Kwakiutlów z Kolumbii Brytyjskiej. Spożycie ludzkiego mięsa (najpierw rzeczywiste, a potem symboliczne) przyczyniało się do tego, że w młodych wojownikach umierał człowiek, a rodziła się bestia. Przekonanie to pobrzmiewa również w niektórych mitach europejskich.

Od Pauzaniasza – żyjącego w II w. rzymskiego geografa – dowiadujemy się, że wilkołaki żyły w Arkadii. Przyczyną była kara, jaką Zeus wymierzył królowi tej krainy Likajosowi (i jego 50 synom) za to, że na uczcie podał mu ludzkie mięso. Ludożerstwo było uważane przez Greków za tabu, dlatego przypisywano je ludom prymitywnym, jak Arkadyjczycy właśnie czy Neurowie, którzy ponoć potrafili przemieniać się w wilki.

Mimo to mit wilkołaka stanowił w przeszłości ważny element mitów państwotwórczych, z mitem założycielskim Rzymu na czele. Nie dość, że wilczyca wykarmia Romulusa i Remusa, to jeszcze bliźniaki, gdy dorosły, nosiły wilcze skóry i wraz z towarzyszami oddawały się rabunkom i gwałtom (np. zgwałcenie porwanych przez Rzymian kobiet z plemienia Sabinów). A zatem założycielami Rzymu byli wojownicy, którym nieobce były wilkołackie zachowania.

Podobnie było w mitologii skandynawskiej. Tam synem Lokiego był groźny wilk Fenrir, a Odynowi – bogowi wojny – służą dwa wilki Geri (Zachłanny) i Freki (Srogi), które pożerają ciała poległych w bitwach. Odyn był też protektorem berserków. Sagi wspominają o tych niezrównanych w bitwie wojach, którzy okryci zwierzęcymi skórami wpadali w bitewny szał i gryźli swoje tarcze. Nie ma jasności, czy nazwę „berserkowie” należy wiązać z tym, że wojowie nosili niedźwiedzie skóry czy że walczyli nago (od bar – goły), z pewnością jednak wilki są lepszym wzorcem dla grupy wojów niż samotne niedźwiedzie.

Prof. Słupecki stawia tezę, że w Europie organizacje młodych mężczyzn z wilkołacką ideologią pojawiły się w momencie rozpadu plemiennych struktur rodowych. Organizacje te stały się pierwszymi wspólnotami osób niepołączonych więzami krwi. – Tak było w Grecji, Rzymie i w Skandynawii – bo wikingowie byli na podobnym etapie rozwoju co bohaterowie homeryccy – mówi historyk. – Wilkołaki postrzegano tam jako herosów błogosławionych i przeklętych zarazem. Ich moce bywały jednak pożyteczne. Związki wojowników odgrywały największą rolę w czasach tworzenia się państw. Potem, gdy struktury państwowe okrzepły, wilkołak-wojownik i stojący poza prawem rabuś stali się realnym zagrożeniem dla porządku. Dlatego zaczęto podkreślać ich ciemną stronę i związki z siłami nieczystymi. Wilkołaki przestały być postrzegane jako grupy młodych wojowników, zaczęto je utożsamiać z podejrzanymi jednostkami – wygnańcami i przestępcami.

Kiedy noc jest najdłuższa

Nawet jeśli wiara, że człowiek może się przemienić w zwierzę, dotyczyła tylko łatwowiernego ludu, to mitologia i obrzędowość pełna była wilkołackich świąt i rytuałów. Chociaż wilk i pies trafiły na nieboskłon (Grecy umieścili tam psa Syriusza i Porcjona, Skandynawowie zaś wierzyli, że podczas końca świata wilk Fenrir pożre Odyna, a wilk Managarm połknie Księżyc), to ze względu na ich przyziemną naturę łączono je głównie z ziemią i zaświatami. Przecież wejścia do Hadesu pilnował trzygłowy Cerber, a w wielu kulturach sądzono, że zmarli pojawiają się pod postacią wilków.

Nic dziwnego, że z jednej strony bano się wilków i starano się przed nimi uchronić, z drugiej zaś wierzono, że gwarantują płodność kobietom i obfitość plonów. Te związki ze światem podziemnym sprawiły, że najważniejsze wilcze święta – luperkalia w Rzymie, likaje (ku czci Zeusa Likajosa) w Arkadii, a w chrześcijańskiej Europie wizyty bożonarodzeniowych i karnawałowych kolędników przebranych za wilki – odbywały się w zimie, gdy noce są najdłuższe.

W średniowieczu wilkołaki uznano za diabelski pomiot, dlatego o wilkołactwo zaczęto oskarżać już nie tylko ludzi parających się przemocą, jak wcześniej, ale i czarowników, wyrzutków i chorych psychicznie. Wierzono, że predyspozycje do zostania wilkołakiem mają osoby urodzone w święta religijne, szczególnie w Boże Narodzenie, gdyż narodzenie się śmiertelnika w dniu narodzin Jezusa uważane było za profanację święta i dowodziło konszachtów z siłami nieczystymi. Podczas gdy w zachodniej Europie dominował zdemonizowany wizerunek wilków i wilkołaków, w naszej części Europy (zwłaszcza na Litwie, w Kurlandii, Żmudzi i Prusach) nadal je szanowano jako „boże psy”, które odbierają Szatanowi to, co przynoszą mu czarownicy i wiedźmy.

Pewne elementy mitu powtarzają się we wszystkich średniowiecznych legendach. I tak przemiana jest zazwyczaj odwracalna (wierzono, że za metamorfozę odpowiada zaczarowana skóra wilka, dlatego wilkołak musi chronić swoje ludzkie ubranie, bo gdy ktoś je zniszczy – na zawsze pozostanie wilkiem), rany zadane wilkołakowi widoczne są po przemianie (co zresztą umożliwia jego identyfikację), no i przemiana odbywa się w nocy, w lesie lub na cmentarzu.

Jednak już comiesięczne metamorfozy to wariacja mitu (po raz pierwszy wzmianka o pełni Księżyca pojawia się w opowiadaniu o legioniście-wilkołaku w „Uczcie Trymalchiona” Petroniusza). Oddzielną kwestią jest też płeć wilkołaka, bo kobiety również mogły ulegać metamorfozie, choć wilkołaczki (a często też kobiety-lisice) częściej pojawiają się w legendach poza Europą.

W zawoalowany sposób kobiecy aspekt pojawia się w micie założycielskim Rzymu. Już starożytni sugerowali, że Rea Sylvia i Akka – żona Faustulusa, który znalazł bliźniaki – były nierządnicami, a te Rzymianie zwali „lupa” – wilczycami (stąd też nazwa lupanar). Ponieważ prostytutki były osobami z marginesu społecznego, umieszcza je to blisko wilkołaków, istot spoza ludzkiego świata – zauważa prof. Słupecki.

Relacje z wampirem

Dziś erotyczny czar wilkołaka jest mocno eksploatowany. Kiedyś zdjęcie ubrania symbolizowało pozbawienie człowieczeństwa, współcześni filmowcy rozbierają przystojnych aktorów grających wilkołaków, by zaprezentowali swoje ciała. W dodatku często kreuje się ich na bohaterów tragicznych, cierpiących z miłości do kobiety, która nie odwzajemnia ich uczuć. Zmiennokształtny, choć groźny, zachowuje ludzkie uczucia, nic dziwnego, że wzdychają do niego tłumy nastolatek.

Wilkołak nie jest oddany tylko służbie miłości, popkultura ustawiła go w parze z wampirem, z którym walczy o dominację w podziemnym świecie, często też wampiry traktują wilkołaków jak służących. Tę poddańczą pozycję wiązać można z „psim” pochodzeniem wilkołaka lub po prostu z większą popularnością postaci wampira, bo żadne teksty historyczne o niej nie wspominają. Eberto Petoia w książce „Wampiry i wilkołaki” (Universitas, 2012 r.) zaznacza jedynie, że wilkołactwo i wampiryzm to dwa równoległe zjawiska, które dotyczą mitu przemiany człowieka w negatywnego obcego, „odwieczna” walka między nimi jest stosunkowo nowym wymysłem.

Badacze podkreślają, że legenda więcej mówi o czasach, w których została zapisana, niż o czasach, w których rzekomo się działa. W tym wypadku jesteśmy w fatalnej sytuacji, bo początki wiary w wilkołaki sięgają epoki sprzed pojawienia się pisma. – Oczywiście nie można wykluczyć, że wiara w wilkołaki w Europie miała jedno źródło, bo ludzie w przeszłości znacznie sprawniej wymieniali się pomysłami i ideami, niż nam się wydaje. Ale bardzo trudno to udowodnić właśnie dlatego, że mity wilkołackie są tak stare, tak rozpowszechnione i tak często modyfikowane – podkreśla prof. Słupecki. Nawet jeśli nie poznamy odpowiedzi, skąd się wzięła wiara w wilkołaki, z pewnością towarzyszy nam ona od tysiącleci jako forma lęku przed obcymi, tęsknoty za dziką wolnością i symbol uwikłania między odmiennymi światami.

Polityka 51-52.2013 (2938) z dnia 17.12.2013; Nauka; s. 102
Oryginalny tytuł tekstu: "W wilczej skórze"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

Rynek

Życie usłane Lotosem. Sprawdzamy, ile ludzie bliscy Obajtkowi zarabiają w norweskiej spółce Orlenu

Dochody uzyskiwane i opodatkowane w Norwegii stanowią w tym kraju informację publiczną. Zapytaliśmy więc tamtejszy urząd podatkowy o zarobki w orlenowskiej spółce.

Anna Dąbrowska, Mieszko Czarnecki
03.06.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną