[Tekst ukazał się 11 marca 1989 r. (POLITYKA nr 10/1662)]
– Wśród uczestników okrągłego stołu dostrzegam gołębie i jastrzębie. Okna w Sali obrad są zamknięte, więc ani jedni, ani drudzy nie wyfruną. O gołębiach mogę powiedzieć wiele dobrego. Są to ludzie o wysokim poziomy wiedzy profesjonalnej, a takich cenię wysoko. Rozumieją procesy, które zachodzą w kraju, wiedzą, w jakim stanie jest nasza gospodarka i czym może się to skończyć. Gotowi są tłumaczyć swoją wiedzę na język porozumienia. Ale gdy porozumienie wydaje się być w zasięgu ręki, wówczas unoszą się jastrzębie, i mówią: chwileczkę, jeszcze jest ta sprawa, jeszcze tamten problem! Takie działanie uważam za przejaw złej woli – mówi doc. dr Grzegorz W. Kołodko, specjalista w zakresie polityki gospodarczej, przedstawiciel strony rządowo-koalicyjnej w grupie roboczej ds. indeksacji płac i dochodów, wyłonionej z zespołu ds. gospodarki i polityki społecznej.
Uczestnikom różnych zespołów okrągłego stołu zadałam pytanie: co pozytywnego może pan (pani) powiedzieć o swoich przeciwnikach? Opinie tych, którzy zgodzili się podjąć temat, znajdą państwo w tekście. Kilka osób odmówiło odpowiedzi, z rzadka tylko uzasadniając stanowisko (np. „nie czas jeszcze na ogólniejsze refleksje”). Inni (liczniejsi) tylko odraczali rozmowę, ale w wyznaczonym czasie i miejscu telefony milczały, a pokoje hotelowe zastawałam puste. Tak się złożyło, że byli to niemal wyłącznie przedstawiciele strony solidarnościowo-opozycyjnej, ale nie mam podstaw, by wyprowadzić stąd jakiekolwiek wnioski, poza jednym: intensywność i różnorodność zajęć uczestników okrągłego stołu przekracza nasze – zwykłych śmiertelników – wyobrażenia.