Brunatny odcień Trójkolorowych
Antysemityzm, faszyzm, kolaboracja... Ciemna historia Francji
Brytyjski historyk Frederick Brown w pracy o dziejach francuskiej prawicy „W uścisku irracjonalizmu” ilustruje wewnętrzne rozdarcie Francji historią 60 tys. „drzew wolności”, zasadzonych w czasie rewolucji 1789 r. Przeważnie były to topole, bo szybko rosną. Za ich ścięcie groziła kara śmierci. We francuskich koloniach sadzono je niekiedy tuż obok targów niewolników. W czasach cesarstwa rewolucyjne topole przemianowano na arbres Napoleon. Po klęsce cesarza pozwolono je pościnać na opał. Ale w czasie Wiosny Ludów 1848 r. znów je posadzono. Księża je pokropili, Gwardia Narodowa prezentowała broń, a miejscowi notable – w 9 dzielnicy Paryża Victor Hugo – wygłaszali okolicznościowe mowy. Niemniej za Napoleona III drzewka zwiędły. Odrodziły się jednak w idei „prawdziwej Francji”, zakorzenionej w wiejskich kościółkach, na przekór wielkomiejskiej zgniliźnie, bo Paryż – jak pokazała w 1871 r. Komuna – jest pełen zagranicznych przybłędów, którzy niszczą Francję.
Taki też był sens jednej z kultowych powieści Maurice Barrèsa z 1897 r. „Wykorzenieni”, w której prowincjonalny nauczyciel, otumaniony filozofią Kanta, wysyła wychowanków do Paryża, by stali się obywatelami świata, przez co wtrąca ich w dekadencję. Nie indywidualna wolność, lecz powinność wobec przodków jest najwyższą wartością.
Barrès był kultowym powieściopisarzem, wpływowym eseistą i „kresowym” felietonistą. Miał dziewięć lat, gdy Niemcy zagarnęli Alzację i większość jego rodzinnej Lotaryngii. Tęsknota za „błękitną linią Wogezów”, które widział za kordonem, wzbudziła w chłopcu skrajny nacjonalizm. Jako publicysta wsparł generała Boulangera, który w 1871 r. zdławił Komunę Paryską, a w 1889 r.