Moje anglosaskie spojrzenie
Alexandra Richie o tragedii Powstania Warszawskiego
Jacek Żakowski: – Jak się pani zaraziła powstaniem?
Alexandra Richie: – Moje zainteresowanie historią wojskowości zaczęło się z powodów rodzinnych. Mój pradziadek Henry Thoresby Hughes był kanadyjsko-brytyjskim generałem podczas pierwszej wojny światowej, a potem współtworzył Komisję Grobów Wojennych Brytyjskiej Wspólnoty Narodów i przeforsował ideę równego upamiętnienia każdego poległego żołnierza kamiennym białym nagrobkiem z wyrytym imieniem i nazwiskiem.
Spersonalizował ofiary. Jak pani w książce o Powstaniu Warszawskim, której bohaterami na równi z żołnierzami, generałami, zbrodniarzami i politykami stały się ofiary cywilne.
Po pierwszej wojnie to była rewolucyjna idea. Wcześniej, kto miał pieniądze, ten swoich zabitych odnajdował i stawiał im pomniki. A reszta lądowała w masowych żołnierskich grobach. Pomysł, że wszyscy zabici są w pewnym sensie równi, zmieniał logikę myślenia o ofiarach wojny. A drugim pomysłem pradziadka było coroczne upamiętnianie wojny o godzinie jedenastej w jedenastym dniu jedenastego miesiąca. Ale nie w języku bojowych nacjonalistycznych surm, który doprowadził do wojny, tylko w atmosferze refleksji nad gigantyczną tragedią. Myślę, że upamiętnienie powstania też zaczyna skręcać w tę stronę. Lepiej się w nim odnajduję niż wtedy, kiedy pierwszy raz zobaczyłam Warszawę i jej blizny.
Kiedy to było?
W 1987 r. Pisałam doktorat o wschodnioniemieckim manipulowaniu historią. NRD miało być ojczyzną Goethego, której nic nie łączyło z Hitlerem. Zbierałam materiały w Berlinie i na wakacje przyjechałam do Warszawy. Od razu rzuciło mi się w oczy, że coś strasznego musiało się stać z tym miastem. Widziałam wiele niemieckich miast zniszczonych w czasie wojny. Ale żadne nie było tak strasznie poranione. Zaczęłam czytać o tym, co się tu stało. Zdałam sobie sprawę, że żadne zachodnie miasto nie przeszło takiego horroru i żaden wielki horror nie został tak kompletnie wyparty przez Zachód. Wydało mi się to koszmarnie dziwaczne.