Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Pamiętaj!

O Auschwitz nie wystarczy pamiętać. Trzeba działać

Obchody 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz Obchody 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz Agencja Gazeta
Nie uciekamy od pytania: czy to może się dziś powtórzyć? Wiemy, że może. Fanatyczne ideologie nabierają znów mocy.

Jeśli jest jakieś przykazanie płynące z lekcji Auschwitz, to takie, by pamiętać o tym, czym był ten niemiecki obóz. Komu i do czego służył. Mówił o tym w rocznicę wyzwolenia Auschwitz jeden z jego więźniów, Roman Kent. Mówili inni uczestnicy uroczystości, w tym prezydent Bronisław Komorowski.

Ale czy pamiętamy i jak pamiętamy? Wystarczy przejrzeć internetowe wpisy pod relacją z obchodów 70-lecia. Co chwila oko potyka się o kolejny antysemicki bluzg. Część tych hejterów zapewne chodzi do kościoła. Co robi Kościół, by jego nauki, w tym nauki św. Jana Pawła II, w sprawie Żydów dotarły do tej części społeczeństwa? Co robi polska szkoła?

Na ogół jednak pamiętamy tak, jak powinny pamiętać kolejne pokolenia. Dobrze, że w oknie kancelarii premier Ewy Kopacz zapłonęła dziś świeca na znak pamięci o ofiarach niemieckiego nazizmu. Polityk też ma prawo, a nawet obowiązek, włączyć się w sprawę ocalania pamięci o zbrodniach niemieckich na Żydach i Polakach, na Rosjanach i Cyganach, którzy zginęli z rąk niemieckich w Auschwitz.

Jeśli o mnie chodzi, to mnie ten gest pamięci i solidarności wystarczy, publikowanie na portalach przy okazji rocznicy drastycznych zdjęć pomordowanych więźniów obozów koncentracyjnych uważam za niepożądane.

W Moskwie w tamtejszym Muzeum Żydowskim do obchodów włączył się prezydent Rosji. Władimir Putin wystąpił tam przeciwko pisaniu historii na nowo. Jeśli miał na myśli słowa ministra Grzegorza Schetyny o Ukraińcach jako wyzwolicielach obozu, to byłaby to antypolska małostkowość, nielicująca z powagą chwili.

Przywódca państwa w stanie wojny z niepodległą Ukrainą nie przemyślał swej wypowiedzi. Rosyjska propaganda od dawna pisze na nowo historię naszej części Europy.

Reklama