Nierówne gry mistrza
Ignacy Jan Paderewski: wielki pianista, gorszy polityk
Uwzględniając proporcje, różne realia i gusta artystyczne epok, można zaryzykować stwierdzenie, że Paderewski był w skali światowej odpowiednikiem dzisiejszych idoli muzycznych. I chyba porównanie jego popularności do dzisiejszej popularności Eltona Johna czy Stinga nie będzie przesadzone. Przed pierwszą wojną światową był prawdziwą gwiazdą. Każdy jego koncert skupiał masę fanów, a zwłaszcza fanek, skłonnych nieskończenie długo słuchać gry ukochanego mistrza.
Muzyk
Paderewski powtarzał, że swój sukces muzyczny w 90 proc. zawdzięcza pracy, poza tym – szczęściu, a tylko w znikomym stopniu talentowi. Chyba nie do końca tak było. Od dziecka miał zapewnione przez ojca warunki do muzycznego rozwoju. Na karierę wpłynęła też bardzo mobilizująca artystę przyjaźń z aktorką Heleną Modrzejewską (zachwyconą talentem młodego Ignacego) i fascynacja wybitnym rosyjskim pianistą i kompozytorem Antonem Rubinsteinem. Paderewski w pamiętnikach z pewnym zażenowaniem wspomina jednak sytuację, gdy jako początkujący muzyk, kosztem sporych nakładów finansowych, wyjechał do Paryża na recitale swojego idola. Odwiedził go nawet w hotelu, a gdy nieśmiało poprosił o udostępnienie biletu na koncerty – został potraktowany nieco obcesowo.
Dużą rolę w rozwoju Paderewskiego odegrał Teodor Leszetycki – wiedeński nauczyciel Paderewskiego, z którym muzyk opracował całą technikę swojej gry. To właśnie w Wiedniu w 1887 r. 27-letni podówczas Ignacy wystąpił razem z uznaną śpiewaczką Pauliną Lucca w koncercie, który okazał się jego triumfem. Otwarło mu to drogę do salonów paryskich, a następnie londyńskich. Ambitny pianista chciał podbić Stany Zjednoczone. Przed amerykańską publicznością po raz pierwszy stanął w 1891 r. I jak pisał „Musical Courier”: „Ignacy Jan Paderewski grał na fortepianie tak przecudnie, że doprowadził swe olbrzymie audytorium do szaleństwa, budząc w nas wspomnienia z koncertów Rubinsteina w jego najlepszych czasach… Paderewski jest wielkim pianistą, jednym z największych, jacy kiedykolwiek zawitali na nasze brzegi, a zarówno wielki jego talent kompozytorski, jak nieporównany kunszt wirtuoza czynią zeń wybrańca bogów”.