Maciej Nowak
3 listopada 2015
Ignacy Jan Paderewski: wielki pianista, gorszy polityk
Nierówne gry mistrza
Ignacy Jan Paderewski jest często wymieniany w jednym rzędzie obok Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Wincentego Witosa. Czy słusznie? Jaką rolę ten wybitny muzyk odegrał w historii Polski?
Uwzględniając proporcje, różne realia i gusta artystyczne epok, można zaryzykować stwierdzenie, że Paderewski był w skali światowej odpowiednikiem dzisiejszych idoli muzycznych. I chyba porównanie jego popularności do dzisiejszej popularności Eltona Johna czy Stinga nie będzie przesadzone. Przed pierwszą wojną światową był prawdziwą gwiazdą. Każdy jego koncert skupiał masę fanów, a zwłaszcza fanek, skłonnych nieskończenie długo słuchać gry ukochanego mistrza.
Uwzględniając proporcje, różne realia i gusta artystyczne epok, można zaryzykować stwierdzenie, że Paderewski był w skali światowej odpowiednikiem dzisiejszych idoli muzycznych. I chyba porównanie jego popularności do dzisiejszej popularności Eltona Johna czy Stinga nie będzie przesadzone. Przed pierwszą wojną światową był prawdziwą gwiazdą. Każdy jego koncert skupiał masę fanów, a zwłaszcza fanek, skłonnych nieskończenie długo słuchać gry ukochanego mistrza. Muzyk Paderewski powtarzał, że swój sukces muzyczny w 90 proc. zawdzięcza pracy, poza tym – szczęściu, a tylko w znikomym stopniu talentowi. Chyba nie do końca tak było. Od dziecka miał zapewnione przez ojca warunki do muzycznego rozwoju. Na karierę wpłynęła też bardzo mobilizująca artystę przyjaźń z aktorką Heleną Modrzejewską (zachwyconą talentem młodego Ignacego) i fascynacja wybitnym rosyjskim pianistą i kompozytorem Antonem Rubinsteinem. Paderewski w pamiętnikach z pewnym zażenowaniem wspomina jednak sytuację, gdy jako początkujący muzyk, kosztem sporych nakładów finansowych, wyjechał do Paryża na recitale swojego idola. Odwiedził go nawet w hotelu, a gdy nieśmiało poprosił o udostępnienie biletu na koncerty – został potraktowany nieco obcesowo. Dużą rolę w rozwoju Paderewskiego odegrał Teodor Leszetycki – wiedeński nauczyciel Paderewskiego, z którym muzyk opracował całą technikę swojej gry. To właśnie w Wiedniu w 1887 r. 27-letni podówczas Ignacy wystąpił razem z uznaną śpiewaczką Pauliną Lucca w koncercie, który okazał się jego triumfem. Otwarło mu to drogę do salonów paryskich, a następnie londyńskich. Ambitny pianista chciał podbić Stany Zjednoczone. Przed amerykańską publicznością po raz pierwszy stanął w 1891 r. I jak pisał „Musical Courier”: „Ignacy Jan Paderewski grał na fortepianie tak przecudnie, że doprowadził swe olbrzymie audytorium do szaleństwa, budząc w nas wspomnienia z koncertów Rubinsteina w jego najlepszych czasach… Paderewski jest wielkim pianistą, jednym z największych, jacy kiedykolwiek zawitali na nasze brzegi, a zarówno wielki jego talent kompozytorski, jak nieporównany kunszt wirtuoza czynią zeń wybrańca bogów”. Trudno wymarzyć sobie lepszą recenzję. Ogromne znaczenie miała osobowość artysty. A także jego firmowe znaki rozpoznawcze: bujna czupryna oraz eleganckie ubranie. Skala jego popularności przed stu laty może zadziwiać: w USA można było kupić cukierki Paderewskiego, mydło Paderewskiego, a amerykańskie dzieci pod choinkę dostawały postać małego człowieczka w czarnym surducie, białym krawacie i – rzecz jasna – z ogromną czupryną. Siedział przed fortepianem, a odpowiednio nakręcony zaczynał grać i charakterystycznie machać głową. Nazwisko mistrza było też wykorzystywane w reklamach różnych marek – zwłaszcza skierowanych do kobiet. Jako człowiek wrażliwy, dobroduszny i towarzyski zjednywał swą osobowością nawet osoby bez specjalnych upodobań muzycznych. Kariera muzyczna skutkowała bardzo wysokimi dochodami – pianista zaliczany był do najhojniejszych donatorów. O dochody dbała druga żona mistrza (pierwsza przedwcześnie zmarła) Helena Paderewska. Podobno kiedyś w Dreźnie u mistrza zjawiła się grupa polskich studentów z prośbą o pomoc finansową. Pianista ją zadeklarował, gdy jednak chciał już podpisać czek, to o wysokości sumy zadecydowała pani Helena. Paderewski pamiętał o kontaktach z krajem. Pochodził z Podola, ale w przyszłości chciał zamieszkać między Tatrami a Bieszczadami. W 1897 r. zakupił 110-hektarowy piękny majątek w Kąśnej Dolnej (niedaleko Ciężkowic). Plany te nie zostały zrealizowane. Artysta nie potrafił zadbać o utrzymanie majątku i w końcu został zmuszony do jego sprzedaży. Posiadłość w Kąśnej dziś stanowi upamiętniający właśnie Paderewskiego dom pracy twórczej oraz cenione centrum muzyczne. Autorytet Paderewski był więc wielką, uznaną na całym świecie osobowością i w sytuacji, gdy pojawiły się szanse na odzyskanie niepodległości – postanowił mocniej włączyć się w życie publiczne. Jakie miał pojęcie o polityce? Na pewno poznał dobrze różne ciekawe osobowości ówczesnej epoki. W swych pamiętnikach wspomina chociażby wybitnego brytyjskiego polityka Arthura Balfoura, ceniąc go za kulturę, szerokie zainteresowania i poczucie sprawiedliwości. W ogóle Paderewski zafascynowany był wiktoriańską Anglią, twierdził, że po śmierci królowej Wiktorii (również dwukrotnej słuchaczki jego koncertów) przeminęło na świecie wszystko co najlepsze… Z takim światopoglądem świetnie mieściłby się w środowisku brytyjskich torysów. Trudno powiedzieć, żeby po wybuchu pierwszej wojny światowej Paderewski jednoznacznie włączył się w politykę. Po prostu – jak wiele innych uznanych w skali międzynarodowej postaci (m.in. Henryk Sienkiewicz i Gabriel Narutowicz) – podejmował pracę na rzecz sprawy polskiej. Po koncertach, jakie dawał, opowiadał wpływowym słuchaczom o losach polskich. Wśród słuchaczy znalazł się raz sam prezydent Stanów Zjednoczonych Woodrow Wilson. Przypuszcza się, że muzyka mistrza, jego argumenty, a także zainteresowanie Chopinem, w jakimś stopniu wpłynęły na postawę Wilsona wobec sprawy polskiej. Niektórzy sugerują, że słynny, dotyczący niepodległości Polski, trzynasty punkt programu pokojowego prezydenta USA to właśnie bezpośrednia zasługa naszego pianisty. Dodajmy, że Paderewski w podobny sposób starał się pilnować innych wpływowych polityków, rozliczając ich z deklarowanej chęci pomocy Polakom. To były jednak wciąż działania nie tyle polityka, ile wybitnego artysty, angażującego swój talent i swoje wpływy dla ojczyzny. Mimo wszystko również w tych kategoriach należy patrzeć na wydarzenia z końca grudnia 1918 r. w Poznaniu. Tam samo przybycie mistrza, jego przemówienie w hotelu Bazar przyczyniły się do wybuchu powstania wielkopolskiego – jednego z nielicznych udanych powstań w historii Polski. Paderewski zdobył bardzo duży kapitał polityczny, stał się uznanym mężem stanu. Na jego drodze stanął jednak inny polityk, o znacznie większej charyzmie i doświadczeniu – Józef Piłsudski. Polityk To były krańcowo różne postaci. Z jednej strony wytworny, delikatny pianista. Z drugiej – wciąż nominalnie socjalista, znany z działalności rewolucyjnej, wręcz terrorystycznej. Jak stwierdza pierwszy biograf Paderewskiego Rom Landau, byli oni z zupełnie innych planet. W trakcie pierwszego spotkania w Belwederze (już po odzyskaniu przez Polskę niepodległości) zachowali względem siebie poprawną, acz chłodną uprzejmość. Piłsudski wpadł jednak na pomysł, żeby wykorzystać Paderewskiego jako instrument neutralizacji swoich głównych, znacznie bardziej zdeterminowanych i bezwzględnych politycznych przeciwników, czyli narodowych demokratów. Nieudany prawicowy zamach stanu posłużył Naczelnikowi Państwa jako pretekst do usunięcia lewicowego rządu Jędrzeja Moraczewskiego i zaproponowania teki premiera właśnie Paderewskiemu. Paderewski propozycję bez większego wahania przyjął. Ruch Naczelnika był bardzo sprytny: osłabiał pozycję Komitetu Narodowego Polskiego we Francji, a szczególnie kierującego nim Romana Dmowskiego. Muzyk miał poglądy raczej prawicowe, konserwatywne, ale nie był wyznawcą żadnej konkretnej ideologii i pomimo licznych zbieżności trudno zaliczyć go jednoznacznie do endecji. W wielu wypadkach kierował się emocjami, osobistymi sympatiami, antypatiami, porywami chwili. Przed 1914 r. pod wieloma względami rzeczywiście zbliżał się do Narodowej Demokracji. Podobnie jak Dmowski, autor „Myśli nowoczesnego Polaka”, akcentował ważną rolę i wspaniałe cechy narodu polskiego, odwoływał się do jego chwalebnej tradycji (w tym chrześcijańskiej) i tradycję tę traktował jako inspirację do dalszych działań. Pewnie dlatego był fundatorem pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie w 1910 r. Grunwald powołany tu został nieprzypadkowo. Albowiem – podobnie jak endecja – główne zło Paderewski widział w Niemczech, będących wciąż zagrożeniem nie tylko dla Polski, ale i Europy. Z drugiej strony, pianista chętnie powoływał się na wspólnotę narodów słowiańskich. Widział nową Polskę jako europejski odpowiednik Stanów Zjednoczonych (z silnym prezydentem na czele), złożoną z Królestwa Polskiego oraz księstw Litewskiego, Poleskiego i Halickiego. Pod tym względem miał trochę odmienne poglądy niż endecja przeciwna jakimkolwiek formom federacji. Paderewski niechętnie jednak patrzył na włączenie do takiego państwa Ukraińców, przewidując potencjalne silne konflikty narodowościowe. (Ale w latach 20. i 30., gdy w II RP konflikty te rzeczywiście z coraz większą mocą się ujawniały – opowiadał się za przyznaniem mniejszościom narodowym większych praw: własnego samorządu i szkolnictwa; wbrew większości polskiej klasy politycznej postulował też współpracę z Litwą). Kompozytor niechętnie patrzył na polską lewicę i radykalne ugrupowania chłopskie (na wszystko, co było w ruchu ludowym na lewo od Witosa). Widział w nich – chyba do
Pełną treść tego i wszystkich innych artykułów z POLITYKI oraz wydań specjalnych otrzymasz wykupując dostęp do Polityki Cyfrowej.