W pamięci społecznej sprzeciw wobec późnego systemu peerelowskiego przybiera obraz strajkującej stoczni oraz tłumów wznoszących palce w geście V i uciekających przed zomowcami. Tymczasem codziennością kilkunastu lat kontestacji było raczej wysiadywanie długimi godzinami w przesiąkniętych zapachem drukarskiej farby piwnicach i monotonne podawanie kartek papieru na wiecznie psujące się powielacze. Schodziły z nich pisma, broszury i książki, które hartowały wolę oporu, przełamywały informacyjny monopol Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, zachęcały do refleksji, dla których nie było miejsca w oficjalnym obiegu PRL. Trudno zliczyć nazwy, jakimi były sygnowane – od efemeryd znikających po wydrukowaniu jednej czy dwóch pozycji po prawdziwych wydawniczych gigantów.
Na tym polu, które dziś określa się mianem drugiego obiegu, szczególnie zasłużyła się Niezależna Oficyna Wydawnicza NOWA – nie tylko największe podziemne wydawnictwo, lecz także jedyne, które powstawszy w latach 70., przetrwało do karnawału Solidarności, przeszło przez stan wojenny i prowadziło swą działalność aż do przełomu 1989 r. – i dalej. Proces, który w latach 1976–77 doprowadził do jego powstania, to jednocześnie początek jednego z najciekawszych przejawów polskiego nonkonformizmu społecznego.
Wolne słowo długo docierało do odbiorcy nad Wisłą przede wszystkim pod postacią publikacji emigracyjnych, z „Kulturą” paryską i publikacjami Instytutu Literackiego na czele. Latem 1968 r. Bogusława Blajfer, Andrzej Seweryn i Eugeniusz Smolar wydrukowali jednak – za pomocą wyżymaczki – ulotki przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. W pierwszej połowie lat 70. w bardzo wąskim obiegu krążyły odbite egzemplarze tomików poetyckich Juliana Kornhausera i Stanisława Barańczaka.