Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

„Choć na tygrysy mają visy”… Fabryka sprzedaje na aukcji legendę przedwojennej Polski

Juliusz Ćwieluch / Polityka
20 kolekcjonerskich pistoletów Vis wzór 35 trafiło właśnie na licytację. Pistolety odtworzono na 90-lecie Fabryki Broni. Jeśli się dobrze sprzedadzą, zakład wznowi produkcję kultowego pistoletu.

10 maja o godz. 12 będzie wiadomo, kto został szczęśliwym posiadaczem każdego z 20 wystawionych na sprzedaż Visów. Do tego czasu każdy może próbować swojego szczęścia. Każdy, kto ma wolne co najmniej 8 tys. zł i aktualne pozwolenie na broń, bo pistolety – choć są kopiami słynnych Visów – to niczym im nie ustępują.

To w pełni sprawna broń robiona według technologii stosowanej w czasach jej produkcji. Pistolet z najwyższej półki – mówi Tomasz Nita, były prezes Fabryki Broni w Radomiu.

Pomysł odtworzenia sztandarowego pistoletu polskiej armii z czasów II wojny światowej narodził się niemal dwa lata temu. – Zakład szykował się do świętowania 90-lecia. Zależało nam na czymś wyjątkowym. Tak pojawił się pomysł odtworzenia Visa, z którym nasza fabryka kojarzy się do dziś – dodał Nita.

Problemów było sporo, bo zakład miał tylko część planów konstrukcyjnych. Okazało się, że większość dokumentacji jest w posiadaniu Politechniki Warszawskiej i u prywatnych kolekcjonerów. Wspólnymi siłami udało się poskładać ją w jedną całość. Zdecydowanie większym problemem było odtworzenie broni według metod produkcji z lat 30. Szkielet broni produkowany był z jednego kawałka metalu. W trakcie obróbki 60 proc. materiału zamieniało się w odpady. – W dzisiejszych czasach nie można sobie pozwolić na takie marnotrawstwo – tłumaczy Tomasz Nita.

Szkielety współczesnych pistoletów najczęściej produkowane są z odlewów, które są kilka razy tańsze. Pewnym kłopotem było też odtworzenie oryginalnej konstrukcji lufy. Po unowocześnieniu maszyn Fabryki Broni udało się obejść i ten kłopot. Wszystkie te zabiegi przełożyły się jednak na cenę wywoławczą na poziomie 8 tys. zł. I nie ma co liczyć, że za takie pieniądze uda się kupić któryś z egzemplarzy.

Reklama