Uniwersytet rostowsko-warszawski
Zapomniane dzieje najlepszej polskiej uczelni
W 2002 r. władze Południowego Uniwersytetu Federalnego w Rostowie zleciły skomponowanie hymnu swej uczelni. Na ich życzenie w tekście znalazła się wzmianka o Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim (CUW): „Owiany legendą i sławą/Nauki rosyjskiej kwiat/Przyszedłeś nad Don z Warszawy”. Miało to podkreślić fakt, że rosyjski uniwersytet powstał na bazie warszawskiej placówki ewakuowanej do Rosji podczas pierwszej wojny światowej.
Droga CUW nad Don rozpoczęła się latem 1915 r., gdy stało się jasne, że w wyniku potężnej niemieckiej ofensywy armia rosyjska nie zdoła utrzymać Warszawy. Władze wydały rozkaz ewakuacji uniwersytetu. Spakowano więc i wysłano do Moskwy dokumenty i najcenniejsze zbiory. W ślad za nimi podążyli wykładowcy i studenci.
Po przybyciu na miejsce rektor prof. Siergiej Wiechow usiłował rozwiązać najbardziej palący problem uczelni – lokalowy. W Moskwie, dokąd ewakuowano wiele urzędów Królestwa Polskiego i tysiące jego mieszkańców, niełatwo było o budynki mogące pomieścić ok. 1500 studentów i 100 wykładowców, kancelarię, archiwum, 7 laboratoriów i składającą się z ok. 5 tys. tomów bibliotekę.
Rektorowi zaproponowano ulokowanie wydziału lekarskiego na Uniwersytecie Kazańskim, a pozostałych jednostek – w Moskwie. Ale oferta spotkała się z odmową, bo naukowcy z Warszawy nie chcieli podziału placówki. Stan niepewności skończył się po wizycie delegacji z Rostowa, gdzie od lat ubiegano się o powstanie uczelni wyższej. Emisariusze znad Donu zadeklarowali gotowość przyjęcia wszystkich wydziałów uniwersytetu i zaprosili warszawskich naukowców do obejrzenia miasta oraz dostępnych pomieszczeń.
Do Rostowa udał się rektor Wiechow w asyście rady naukowej CUW.