Wymowa niemego
Sejm niemy – nieudana próba reformy Rzeczpospolitej Obojga Narodów
Już w czasach Jana III Sobieskiego kryzys polskiego parlamentaryzmu zdawał się sięgać dna. Służba i gwardie wrogich stronnictw magnackich biły się na ulicach koło zamku, zrywano sejm za sejmem, a w 1688 r. zatamowano obrady jeszcze przed obiorem marszałka. Posłowie wywoływali dzikie awantury pośród zgiełku i krzykliwych pomówień. Sięgano do szabel, więc często na salę obrad obu izb wkraczała gwardia królewska. „W zasadzie nie powinno nazywać się tego parlamentem, bo nie ma szansy być nim naprawdę – pisał o polskim sejmie poseł angielski George Woodward w 1729 r. – Myślę, że na całym świecie nie ma niczego podobnego”.
Trzeba by geniusza politycznego, aby uleczyć polską chorobę parlamentu, a wraz z nim ustrój państwa. W 1697 r. na polski tron wstąpił elektor z dynastii Wettynów z sąsiedniej Saksonii. Przybrał dumne imię August, z czego szlachta wnioskowała, że przywróci Rzeczpospolitej dawną potęgę. Przecież jeszcze przed staraniem o polską koronę napisał projekt reformatorski „Jak Polskę przekształcić w kraj kwitnący i cieszący się szacunkiem sąsiadów”. Saksonia była krajem bogatym, Rzeczpospolita ogromnym, więc wydawało się, że proponowany przez Augusta rozwój gospodarki, nauki i reforma wojska wydźwigną kraj z fatalnego położenia.
Program piękny, ale w warunkach polskich nie do zrealizowania. Pod koniec panowania Jana III wybuchła wojna domowa na Litwie, tworzyły się konfederacje, parlament został sparaliżowany. Utrapienia pogłębił wybuch wielkiej wojny północnej w 1700 r., w której naprzeciw Szwecji stanęła Rosja, Dania, Saksonia, Prusy i Hanower. Rzeczpospolita formalnie zachowała neutralność, lecz kiedy sejm w 1703 r. uchwalił podatki na wojnę, Polska de facto do niej przystąpiła.
Działania zbrojne w latach 1702–09 wyniszczały Rzeczpospolitą, gdzie walczyły, stacjonowały i rabowały wojska saskie, szwedzkie i rosyjskie.