150 lat temu dobiegła końca najdziwniejsza afera kolonialna XIX w.: zorganizowana przez Napoleona III próba narzucenia Meksykowi habsburskiego cesarza.
W połowie lipca 1867 r. do miasta Meksyk wjechał skromny czarny powóz, który od 1863 r. był wędrowną siedzibą prawomocnego prezydenta i symbolem meksykańskiego oporu przeciwko europejskim najeźdźcom. Jego właściciel, Benito Juárez, uciekał przed wojskami wroga coraz dalej na północ, aż wreszcie osiadł w mieście noszącym dziś jego imię, skąd nadal kierował walką. Po czterech latach wygnania triumfalnie wracał do stolicy.
Syn ubogich chłopów, pełnej krwi Indianin, którego pierwszym językiem był zapotecki (hiszpańskiego nauczył się dopiero w szkole), wspiął się na szczyt dzięki ciężkiej pracy, choć pomogło mu też małżeństwo z córką zamożnego szlachcica.
Polityka
29.2017
(3119) z dnia 18.07.2017;
Historia;
s. 61
Oryginalny tytuł tekstu: "Meksykańska awantura"