W kwietniowy wieczór 1523 r. Leonard Koppe, kupiec z Torgawy, wracał z cysterskiego klasztoru w Nimbschen, dokąd zwykł dostarczać ryby. Tego dnia wiózł w opróżnionych beczkach zaskakujący towar – 12 mniszek, które tak rozczytały się w pismach Marcina Lutra, że pod wpływem jego nauk postanowiły zerwać z zakonnym życiem. Za ucieczki z klasztoru lub pomoc zbiegom groziły wówczas surowe kary, łącznie ze śmiercią. Jednakże w klasztorze hucznie świętowano Wielkanoc i cysterki odkryły zniknięcie sióstr dopiero następnego ranka, kiedy te razem z Koppem bez przeszkód dotarły już do Torgawy. Jedną z tych zbiegłych mniszek była Katarzyna von Bora, przyszła żona Marcina Lutra.
Pan Koppe, zapewne nie bez ulgi, wypakowywał z beczek wykradzione mniszki w szczególnym czasie. Zwycięski pochód reformacji, która zaczęła się w październiku 1517 r., zmieniał kształt chrześcijańskiej Europy oraz przeformułowywał tradycyjne role odgrywane przez kobiety i mężczyzn w społeczeństwie. Protestanci z pasją zakwestionowali celibat oraz ideał monastycyzmu jako najdoskonalszego powołania, nie szczędząc zarazem krytyki zepsuciu szerzącemu się wśród kleru. Jak sugestywnie napisał Marcin Luter, nie więcej niż jeden na tysiąc mnichów wiódł naprawdę godziwe życie i unikał grzechów ciała. Nie ma więc sensu utrzymywać dłużej klasztorów oraz wspólnot zakonnych. Mnisi i mniszki powinni prowadzić takie samo życie jak wszyscy inni.
Setki zakonników i zakonnic przyjęło tę wiadomość z ulgą. Niektórzy, podobnie jak 12 cysterek przemyconych z Nimbschen, na własną rękę szukali ucieczki. Inni z radością przyjmowali decyzje protestanckich władców, sekularyzujących konwenty i rozpuszczających wspólnoty zakonne. Bo trzeba pamiętać, że nie wszyscy zakonnicy i zakonnice wybierali życie monastyczne z własnej woli.