Czego nie mogliśmy wykrzyczeć światu
Niezwykła wystawa w Żydowskim Instytucie Historycznym
Jedna z sąsiednich ulic jest już zablokowana. Nastroje są straszne. Spodziewamy się najgorszego. Spieszymy się. Do widzenia. Żebyśmy tylko zdążyli zakopać. To, czego nie mogliśmy wykrzyczeć przed światem, zakopaliśmy w ziemi. (Poniedziałek, 3 sierpnia [1942], 4 po południu)” – napisał w testamencie, dołożonym w ostatniej chwili do ukrywanych dokumentów, 19-letni Dawid Graber. To on wraz z kolegą i nauczycielem zakopali pierwszą część Archiwum w jednej z piwnic budynku przy ul. Nowolipki 68, gdzie przed wojną mieściła się żydowska szkoła podstawowa im. Bera Borochowa. Trwała już wielka akcja eksterminacyjna. Niedługo getto zmieni się w morze gruzów. To niesamowite, że po wojnie udało się odnaleźć zakopane dokumenty. Z budynku przy Nowolipki 68 ocalała tyko jedna piwnica. Właśnie ta.
Symboliczne miejsce spotkań
Cudem ocalał też budynek przy ul. Tłomackie 3/5, gmach dawnej Głównej Biblioteki Judaistycznej, gdzie dziś ma swoją siedzibę ŻIH i SŻIH. Przetrwał wojnę, pożar getta, wysadzenie w powietrze sąsiadującej z nim Wielkiej Synagogi w maju 1943 r. Jeszcze dziś można tu zobaczyć fragmenty spalonej podłogi, uszkodzonej podczas tej eksplozji. W czasie wojny w budynku przy Tłomackie 3/5 mieściły się biura Żydowskiej Samopomocy Społecznej, w których pracowała część członków konspiracyjnej grupy Oneg Szabat, założonej przez Emanuela Ringelbluma. Tu więc spotykali się w soboty, by gromadzić i opracowywać dokumentację. Ich dorobek jest imponujący. Zachowało się ponad 35 tys. stron: relacji, dzienników, wspomnień, dokumentów, utworów literackich, zdjęć.
Najważniejsze z nich, a także jedną z blaszanych baniek po mleku, w której ukryto część dokumentów, można obejrzeć na wystawie „Czego nie mogliśmy wykrzyczeć światu”. Wystawa ta jest jednym z kluczowych elementów programu Oneg Szabat – działań upamiętniających Archiwum Ringelbluma i grupę Oneg Szabat – zainicjowanego przez Żydowski Instytut Historyczny im.