„Musimy zrobić wszystko, by zneutralizować Kościół” – powiedział gen. Wojciech Jaruzelski, I sekretarz PZPR, na posiedzeniu Biura Politycznego 5 grudnia 1981 r. Wcześniej, w rozmowach z Mieczysławem Rakowskim (od lutego 1981 r. wicepremierem), miał stwierdzić: „Trzeba z hierarchami rozmawiać, ponieważ Kościół nie jest zainteresowany podsycaniem istniejących konfliktów i studzi rozpalone głowy”. Ponieważ to generał miał ostateczny głos w sprawach dotyczących stanu wojennego, można przyjąć, że taki był zasadniczy plan działania wobec Kościoła w 1981 r. Mamy jednak solidne przesłanki, które wskazują, że był to plan A. Źródła sugerują, że mógł istnieć także plan B.
Czterech zatrzymanych kapłanów
Wśród internowanych w grudniu 1981 r. znaleźli się nie tylko działacze związkowi i opozycyjni, robotnicy, naukowcy, literaci, studenci czy dziennikarze, ale także duchowni. Władze zdecydowały się na internowanie tylko dwóch dominikanów, o. Tomasza Alexiewicza z Poznania i o. Jana Kłoczowskiego z Krakowa, jednego kapucyna o. Ryszarda (Józefa Ślebodę) z Bytomia oraz jednego księdza Mariana Gołąbka, proboszcza z Niegardowa. Wszystkich zwolniono do 22 grudnia 1981 r. Nie była to zatem akcja masowa, co biorąc pod uwagę treść homilii niektórych księży po wprowadzeniu stanu wojennego, może dziwić. Podburzanie do wystąpień przeciwko władzy było jedną z częstszych przyczyn wpisywanych na decyzjach o internowaniu. A przecież władze doskonale znały treść kazań, którą otrzymywały w postaci stenogramów. Mimo to wstrzymano się z decyzją o internowaniu.
W tej sprawie wciąż mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Dlaczego internowano tylko czterech kapłanów, skoro na listach przygotowanych przez Wydziały IV Komend Wojewódzkich MO (odpowiadały za zwalczanie „antypaństwowej” działalności Kościołów i związków wyznaniowych, podlegały Departamentowi IV MSW) było o wiele więcej nazwisk duchownych?