Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Ziarno Marca

50 lat temu ukształtowało się pokolenie, które do dziś wpływa na polityczne życie kraju

Atak milicji na studentów zgromadzonych pod gmachem Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej, 11 marca 1968 r. Atak milicji na studentów zgromadzonych pod gmachem Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej, 11 marca 1968 r. Witold Wierzejski / Fotonova
Badania socjologiczne z połowy lat 60. kreśliły portret młodzieży, który w niczym nie zapowiadał nadchodzącej rewolucji.
Marzec 1968, warszawski kościół św. Krzyża w oparach milicyjnego gazu łzawiącego.East News Marzec 1968, warszawski kościół św. Krzyża w oparach milicyjnego gazu łzawiącego.

Pierwszy raz wolno było publicznie i otwarcie mówić w Polsce o wielkim buncie studenckim z marca 1968 r. dopiero podczas rewolucji Solidarności w 1981 r. Znaczenie studenckiego protestu tak wówczas wyjaśniał Jan Walc, który w 1968 r. był członkiem komitetu strajkowego na UW: „Dla mojego pokolenia był to moment niezwykle silnego związania się z wartościami, moment, w którym poczuliśmy, że wpisujemy się w historię naszego narodu, bo oto nadszedł nasz czas i nie musimy już zazdrościć pokoleniu naszych rodziców, że miało w czasie wojny szansę sprawdzenia się, szansę, której nam przez lata odmawiano. Było to wszystko przez nas odczuwane na wyrost, ale to właśnie powodowało, że Marzec dla nas wszystkich był tak wielkim i wspaniałym przeżyciem”.

Przodem komandosi

Badania socjologiczne z połowy lat 60. kreśliły portret młodzieży, który w niczym nie zapowiadał nadchodzącej rewolucji. Młodzi mieli być w przeważającej większości nastawieni pragmatycznie – uważali, że ważniejsze jest wygodne i spokojne życie niż naprawianie świata. Chcieli mieć szczęśliwe małżeństwo i udane dzieci, ciekawą i dobrze płatną pracę, własne mieszkanie i samochód, co roku wyjeżdżać na wakacje.

Obraz ten jedynie w niewielkim stopniu zakłócała działalność grupki kontestatorów na Uniwersytecie Warszawskim. Środowisko skupione wokół Adama Michnika, Henryka Szlajfera i Józefa Dajczgewanda oraz ich starszych kolegów – Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego – organizowało spotkania dyskusyjne poświęcone socjologii, ekonomii i historii. Mówiono o cenzurze, niesprawiedliwościach ustroju i tzw. białych plamach w dziejach najnowszych. Studenci spotykali się w akademikach i prywatnych mieszkaniach, ale też niezapowiedziani wkraczali zorganizowaną grupą na zebrania Związku Młodzieży Socjalistycznej (ZMS), oficjalnej młodzieżowej przybudówki partii, i kierowali dyskusję na niewygodne dla władzy tory, niwecząc propagandowy przebieg zebrań – dlatego z czasem przylgnęła do nich nazwa komandosów.

Polityka 1.2018 (3142) z dnia 26.12.2017; Historia; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Ziarno Marca"
Reklama