Znamy pojęcia „zbrodni przeciwko ludzkości” i „ludobójstwa”, ale mało kto wie, że ich autorzy, Hersz Lauterpacht i Rafał (Rafael) Lemkin, mają lwowskie korzenie i byli obywatelami polskimi żydowskiego pochodzenia.
Międzynarodowy trybunał do osądzenia zbrodni nazistowskich zaczął pracę 20 listopada 1945 r. Otwierając pierwsze posiedzenie, angielski sędzia Geoffrey Lawrence powiedział, że rozpoczynający się proces jest zdarzeniem wyjątkowym. Następnie zaczęto czytać akt oskarżenia. Podsądnym zarzucono m.in. „ludobójstwo” i „zbrodnie przeciwko ludzkości”. Oba terminy zostały użyte na sali rozpraw w Norymberdze pierwszy raz w historii prawa.
O tym, kto je ukuł, opowiada ze swadą dokumentalisty w swojej wydanej właśnie po polsku książce znany prawnik brytyjski Philippe Sands, specjalizujący się w doktrynie praw człowieka i sprawach dotyczących odpowiedzialności za ludobójstwo, jak w byłej Jugosławii czy Rwandzie. Opowieść autor splata z poszukiwaniem własnych rodzinnych korzeni właśnie we Lwowie. Szerszym tłem jest nie do końca odrobiona tragiczna lekcja nowszej historii i obecne odradzanie się agresywnego nacjonalizmu oraz populizmu, ksenofobii i nienawiści.
Autorem terminu „zbrodnie przeciwko ludzkości” był Hersz Lauterpacht. „To było niezapomniane przeżycie zobaczyć, jak po raz pierwszy w dziejach na ławie oskarżonych zasiadło państwo”, opisywał swoje wrażenia z procesu w liście do żony. Lauterpacht wchodził w skład brytyjskiego zespołu prokuratorskiego. Gdy odczytywano zarzuty, siedział zaledwie kilkanaście metrów od ławy oskarżonych. Był wśród nich Hans Frank, prawnik z wykształcenia, współautor antysemickich ustaw norymberskich, zagorzały nazista, który gorliwie bronił absolutnej suwerenności państw narodowych przed kontrolą prawa międzynarodowego i głosił prymat wspólnoty nad liberalnym indywidualizmem.