Ta 140-stronicowa książka „Cele wojenne wielkich mocarstw a Nowa Europa” została napisana po norwesku na początku 1940 r. Autorem był 27-letni polityczny emigrant z Niemiec Willy Brandt, przyszły kanclerz Republiki Federalnej, który w 1970 r. uznał granicę na Odrze i Nysie i padł w Warszawie na kolana. W 1933 r. jako zaangażowany lewicowy socjalista uciekł przez Danię i Szwecję do Norwegii. Zaangażowany w antyfaszystowski ruch oporu był jako dziennikarz w Hiszpanii, a w 1936 r., pod norweskim nazwiskiem, w Berlinie. Ze zjazdu socjalistów w Czechosłowacji przejechał przez Polskę do Gdańska. W broszurach i artykułach powstałych w Norwegii bardzo krytycznie pisał o komunistycznej Międzynarodówce i polityce zagranicznej ZSRR. Jesienią 1939 r. miał już w środowisku norweskich socjalistów wyrobione nazwisko i dostęp do zagranicznej prasy. „Cele wojenne” wydrukowano 8 kwietnia 1940 r. i jeden egzemplarz dostarczono autorowi. Ale książki nie zdążono już rozpowszechnić, bo 9 kwietnia Wehrmacht wkroczył do Danii i Norwegii. Zatrzymany w wydawnictwie nakład został zniszczony, a rząd Quislinga umieścił książkę na indeksie. Autor – będący na listach gończych gestapo – trafił do niewoli jako żołnierz norweski, po czym – nierozpoznany – został zwolniony. Za książkę dostał ok. 5 tys. dzisiejszych złotych. Ale wszelki ślad po niej zaginął.
Niedawno odnaleziono kilka egzemplarzy, wkrótce tytuł ukaże się w Niemczech. Ta lektura w czasach Trumpa i Putina, aneksji Krymu, wspólnych manewrów rosyjsko-chińskich z jednej, a rosyjsko-białoruskich z drugiej strony, zaskakuje i skłania do refleksji. Wiemy, co się działo i stało w ciągu następnych 80 lat. Upadek Francji. Wytrwanie Anglii kosztem translatio imperii na rzecz USA. Odwrócenie przez Hitlera sojuszu ze Stalinem w ludobójczą wojnę, która zakończyła się zwycięstwem zachodniej demokracji i stalinowskiego totalitaryzmu nad III Rzeszą.