Patrząc na kilka minut chwały pod Somosierrą utrwalonych przez naszych malarzy – Januarego Suchodolskiego czy Wojciecha Kossaka – warto spojrzeć na akwaforty Goi z cyklu „Okrucieństwa wojny”. Wtedy zobaczymy to, co czekało polskich szwoleżerów u wylotu tego wąwozu.
Napoleon od 1807 r. czekał tylko pretekstu, aby wkroczyć na Półwysep Iberyjski, w „zmurszałe” imperia, nad którymi do niedawna słońce nie gasło. W Hiszpanii panował wtedy Karol IV Burbon. Człowiek już stary, o wąskich horyzontach intelektualnych, pozbawiony jakichkolwiek zdolności (prócz zamiłowania do polowań). Pod koniec swych rządów został zupełnie zdominowany przez żonę Marię Luizę i jej kochanka Manuela Godoya. Ten szeregowy gwardzista, arogancki pyszałek i mitoman, dzięki talentom łóżkowym, odkrytym przez królową w jej sypialni, zrobił błyskawiczną karierę polityczną i stał się faktycznym władcą Hiszpanii.
Polityka
51/52.2018
(3191) z dnia 18.12.2018;
Historia;
s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Gdy rozum śpi…"