Wybuch wojny w kwietniu 1861 r. na nowo rozniecił w potomkach purytańskiej załogi „Mayflower” „święty ogień”, a mówiąc bardziej prozaicznie: fanatyzm religijny. Zarówno Unia, jak i Konfederacja wprzęgły religię w swoją propagandę. Większość generałów zarówno w szarych (konfederaci), jak i niebieskich (unioniści) kurtkach, prowadząc krwawe kampanie, ciągle odwoływała się do Boga. Zanim jednak zostaną tutaj przedstawieni ci najgorliwsi „apostołowie wojny”, warto wspomnieć dziś już prawie zapomniany film z Clintem Eastwoodem w roli głównej.