Bez apelacji
Adam Gajewski: od przedwojennego nacjonalisty do sądowego mordercy
Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku skazał 3 sierpnia 1946 r. na karę śmierci młodziutką Danutę Siedzikównę, „Inkę”. Biografia człowieka, który zadecydował o jej losie, zadaje kłam tezie, jakoby po 1944 r. polskich patriotów wydawali na śmierć wyłącznie Sowieci, Żydzi oraz miejscowe półgłówki po kilkutygodniowym przyuczeniu. Krew na rękach mają również rodzimi socjopaci i oportuniści z dyplomami prawa w kieszeniach, którym zbrodniczy system stworzył przerażające możliwości.
Trudne początki
Adam Rajmund Gajewski przyszedł na świat 17 czerwca 1909 r. Jego rodzina szczyciła się tradycjami patriotycznymi i niepodległościowymi. Ojciec działania dywersyjne na carskiej kolei przypłacił zsyłką. Matka wyszła z nobliwego domu Ponińskich, pieczętującego się herbem Łodzia. Mieszkali przy zacisznej ulicy Dolnej Panny Marii w Lublinie pod numerem 25. Młody Adaś początkowo uczęszczał do Państwowego Gimnazjum im. Stanisława Staszica. Jego świadectwem maturalnym trudno się dziś zachwycać. Zaskoczenie wywołuje zwłaszcza ocena dostateczna z przedmiotu „Historia wraz z nauką o Polsce współczesnej”.
W maju 1927 r. komisja maturalna uznała Adama Gajewskiego za „dojrzałego do studiów wyższych”, co pozwoliło mu podjąć studia weterynaryjne we Lwowie. Nowe wyzwanie jednak go przerosło. Z zaświadczeniem o niezaliczeniu pierwszego roku powrócił do Lublina, po czym w 1928 r. wstąpił na Wydział Prawa i Nauk Ekonomicznych KUL. Studentem był przeciętnym, by nie powiedzieć miernym. Musiał poprawiać egzaminy z prawa rzymskiego, prawa narodów oraz prawa karnego. Z pozostałych przedmiotów udawało mu się wydusić zaledwie trójczynę. Uznanie znalazł jedynie w oczach wykładowcy etyki (sic!), który nagrodził go oceną bardzo dobrą. Na dyplomie końcowym widnieją jednak same tróje.