Czterotomowa „Historia Polski” wydana przez PWN w 1982 r. tak pisze o powstawaniu ludowej ojczyzny: „Dnia 22 lipca wojska radzieckie zajęły Chełm, a w nocy z 23 na 24 lipca – Lublin. (…) Wkroczeniu oddziałów polskich i radzieckich, zarówno formacji regularnych, jak partyzanckich, towarzyszył ogromny entuzjazm ludności na wyzwalanych obszarach. Ogólne bratanie się z wojskiem, obrzucanie żołnierzy kwiatami, brawa i wiwaty były symptomatycznymi zjawiskami owych, w pełnym tego słowa znaczeniu przełomowych dni dla narodu polskiego. Na wyzwolonych terenach 21 lipca objął władzę Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN) jako faktycznie pierwszy w dziejach rząd mający wyrażać interesy robotników i chłopów”.
Kto oglądał „Czterech pancernych”, pamięta zresztą ten entuzjazm. Daty i fakty jednak trzeba zweryfikować. Przedstawiciele PKWN dotarli z Moskwy do Chełma dopiero 27 lipca, wcześniej dojechały plakaty z obwieszczeniem Manifestu, który po raz pierwszy został odczytany wieczorem 22 lipca na falach moskiewskiego radia w audycji Związku Patriotów Polskich i opublikowany 23 lipca w pierwszym numerze dziennika „Rzeczpospolita”.
Tadeusz Żenczykowski, szef propagandy AK podczas powstania warszawskiego, w książce „Dwa komitety 1920 i 1944” inaczej widzi pojawienie się PKWN na ojczystej ziemi: „Spotkali się z rzeczywistością odmienną od spodziewanej. Przejeżdżając ulicami miasta do wskazanych im siedzib, spotykali patrole AK z biało-czerwonymi opaskami na ramieniu. Członkom PKWN przydzielono brudny i splądrowany budynek Urzędu Skarbowego. Zamiast oczekiwanego entuzjastycznego powitania przez tłumy ludności, doszła do nich wiadomość, że w magistracie chełmskim urzędują władze podporządkowane Delegaturze Rządu londyńskiego.