Sobieskiego zwalczały najpotężniejsze rody magnackie Rzeczpospolitej: Leszczyńscy, Opalińscy, Wiśniowieccy, Pacowie, a później Sapiehowie i Lubomirscy. Mieli przecież starsze rodowody, bardziej zasłużonych przodków, większe majątki. Od początku panowania Sobieskiego starali się zdyskredytować go w oczach szlachty. Najpierw podważali prawomocność jego elekcji i oskarżali go o przekupienie wyborców francuskimi pieniędzmi. Jego francuskiej żonie, Marii Kazimierze de la Grange d’Arquien, zarzucali intrygowanie na dworze Ludwika XIV. Ich zdaniem to ona miała się przyczynić do zdobycia przez niego korony.
Nie zasłużył na koronę
Hetman wielki koronny Jan Sobieski cieszył się dużą popularnością wśród szlachty i wojska koronnego. Po błyskotliwej wygranej pod Chocimiem (1673) widziano w nim jedyny ratunek przed tureckim zagrożeniem. Wykorzystując ten stan rzeczy, starannie przygotował strategię zdobycia korony. Swoją kandydaturę ogłosił dopiero podczas sejmu elekcyjnego, w chwili gdy dwóch głównych pretendentów do tronu – Jan Wilhelm Neuburg (popierany przez Francję) i Karol Lotaryński (lansowany przez Austrię) – zostało skompromitowanych w krążących podczas kampanii pismach politycznych. Dopiero wówczas Francja poparła Sobieskiego, pomagając mu finansowo. Nie było to niczym dziwnym, takich metod chwytali się i pozostali kandydaci.
Opozycja próbowała wyeliminować go z wyścigu do korony, wysuwając hasło ekskluzji (wyłączenia) „Piasta”, czyli kandydata rodzimego. Wyciągnęła mu też błędy polityczne z przeszłości. W okresie panowania Jana Kazimierza Wazy poparł politykę dworu, zmierzającą do elekcji vivente rege (obieranie następnego króla jeszcze za życia panującego), i przyjął buławę polną koronną odebraną Jerzemu Lubomirskiemu (tego ostatniego Jan Kazimierz uznał za zdrajcę, ale szlachta za bohatera).