Początki publicznej debaty w Rosji na temat historycznej spuścizny bolszewizmu – nie biorąc pod uwagę prac ukazujących się na emigracji lub w samizdacie – przyniosła epoka pierestrojki i głasnosti (1985–91). Dyskusje odbywały się jednak w specyficznej atmosferze: społeczeństwo postrzegało się przede wszystkim jako zbiorowość ofiar. Efekt był taki, że toczona przez kilka lat debata co prawda ujawniła liczne wstydliwe karty epoki komunizmu, ale nie uświadomiła społeczeństwu, jak ważne jest rozliczenie przeszłości dla współczesnego pokolenia. Wiedza na temat stalinowskich zbrodni stała się udziałem wąskich środowisk inteligenckich skupionych np. wokół stowarzyszenia Memoriał.
Ze względu na presję społeczną rosyjskie rozliczenia z XX-wieczną przeszłością, które zaczęły się wraz z pierestrojką, były powierzchowne. Jak zauważył politolog Gleb Pawłowski: „Pierestrojka okazała się zbyt deklaratywna. Obca jej była refleksja. Do dziś płacimy za to cenę. Analiza własnych dziejów nie stanowi w Rosji tematu w dyskusji politycznej”.
Sytuacja zaczęła się zmieniać od połowy lat 90. W okresie prezydentury Borysa Jelcyna (1991–99), a na szerszą skalę w czasach rządów jego następcy Władimira Putina nastąpiło odejście od krytyki komunistycznego dziedzictwa na rzecz jego rehabilitacji.
Zwrot Putinowski
Jakie były przyczyny tego zwrotu? Po pierwsze, wielkie społeczne rozczarowanie czasami pierestrojki i reformami lat 90. Po drugie, niespotykane w innych krajach zaangażowanie państwa w stworzenie nowego obrazu narodowej przeszłości. W 2002 r. prezydent Putin spotkał się nieoficjalnie z grupą uczonych, w tym historyków, i zasugerował im, że państwo wkroczyło w okres „postrewolucyjnej stabilizacji”, co powinno znaleźć odzwierciedlenie w ich pracach.