Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Z butnie podniesionymi głowami wkraczaliśmy do miasta. Wiktoria 1920 tydzień po tygodniu

Kijów, maj 1920. Wkroczenie wojsk polskich i ukraińskich do miasta Kijów, maj 1920. Wkroczenie wojsk polskich i ukraińskich do miasta Piotr Mecik / Forum
Ubrałam się szybko, wzięłam ze sobą córeczkę i pobiegłyśmy w stronę Kreszczatiku. Zobaczyłam przejeżdżające konno wojsko polskie z orzełkami na rogatywkach! – pisała Polka mieszkająca w Kijowie.
Kijów, maj 1920. Wkroczenie wojsk polskich i ukraińskich do miastaInstytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie/Ośrodek Karta w Warszawie Kijów, maj 1920. Wkroczenie wojsk polskich i ukraińskich do miasta

Sto lat temu nastąpił jeden z kluczowych momentów historii Polski. 1920 r. przyniósł nie tylko wielki militarny sukces, ale też odpowiedź na pytanie, czym jest Polska. Z okazji stulecia tych wydarzeń przypomnimy tydzień po tygodniu dni, w których ważył się los Europy. Wielogłosowa opowieść o tamtym czasie poprowadzona będzie tak, by można było współcześnie poczuć rytm ówczesnego życia, trudny już do wyobrażenia. Dziś odcinek czwarty: 8–14 maja.

8 maja rano wojska polskie i ukraińskie wkraczają do Kijowa. Powstaje tu rząd Ukraińskiej Republiki Ludowej atamana Semena Petlury. 9 maja odbywa się polsko-ukraińska defilada główną kijowską arterią. Państwa zachodnie traktują polski triumf z rezerwą – premier Wielkiej Brytanii Lloyd George: „Polacy mają skłonność do arogancji i powinni uważać, by nie dostać po łbie”. 11 maja Sowieci wydają dekret o „środkach walki z ofensywą polską”, wprowadzający stan wojenny w 24 guberniach Rosji. Do Armii Czerwonej zgłasza się wielu komunistów, w tym Polaków, a sama akcja militarna Piłsudskiego nie zyskuje znaczącego poparcia wśród ludności ukraińskiej. Oddziały sowieckiego Frontu Zachodniego rozpoczynają ofensywę na litewsko-białoruskim odcinku frontu.

Czytaj też: Niech i czort przyjdzie, byle zrobił porządek

Zofia Krauze, Polka, mieszkanka Kijowa:

Przyszedł do nas Czesław i oznajmił, że wojsko polskie jest w Kijowie, że właśnie idą Kreszczatikiem, a władza bolszewicka w nocy opuściła Kijów. Było to coś tak niewiarygodnego, tak niespodziewanego, że nie mogłyśmy uwierzyć. Żadnych strzałów nie było słychać, nie było walk, nie wiedziałyśmy o nadchodzącej do Kijowa armii polskiej.

Reklama