Do trzech razy Szczecin
Do trzech razy Szczecin. Na zmianę go obejmowaliśmy i oddawaliśmy
„Przez 3 tygodnie żyłem w krainie nie tyle baśni, ile osobliwej rzeczywistości” – zanotował w dzienniku 19 maja 1945 r. Piotr Zaremba, inżynier z Poznania. Miał na myśli pierwsze objęcie Szczecina przez polską administrację, na której czele stał jako prezydent miasta.
Jego wcześniejsza droga życiowa nie wskazywała, aby miał związać się z formacją polityczną, której przedstawiciele meblowali powojenną Polskę. Urodzony w Heidelbergu, jako absolwent Politechniki Lwowskiej (1934) osiadł w stolicy Wielkopolski. Sympatyzował z endecją. Wydaje się, że to właśnie pielęgnowana w obozie narodowym „myśl zachodnia”, zakładająca rozszerzenie terytorialne Polski na zachodzie, skłoniła go do zaangażowania w zagospodarowanie ziem pozyskanych przez Polskę po II wojnie światowej.
Ponieważ Zaremba od początku 1945 r. wyrażał wobec nowej administracji zainteresowanie wyjazdem na ziemie zachodnie, w marcu powierzono mu zorganizowanie Biura Planowania Regionalnego na Okręg Pomorza Zachodniego, które podlegało zdominowanemu przez komunistów Rządowi Tymczasowemu. O tym, że ma zostać prezydentem Szczecina, dowiedział się 27 kwietnia 1945 r. od kpt. Wiktora Jaśkiewicza – zastępcy pełnomocnika Rządu Tymczasowego na Pomorze Zachodnie płk. Leonarda Borkowicza. To kolejna postać, która odegrała w opisywanych wydarzeniach kluczową rolę.
Urodzony w 1910 r. w Wiedniu Borkowicz jako nastolatek związał się z ruchem komunistycznym i za tą działalność w II RP trafił do Berezy Kartuskiej. Podczas wojny znalazł się w ZSRR, jako oficer polityczny zasilił szeregi armii gen. Zygmunta Berlinga. Naturalną konsekwencją jego przynależności politycznej było włączenie się w budowę zrębów nowego ustroju w Polsce od lipca 1944 r., kiedy został pełnomocnikiem Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego w Białostockiem.