Historia

Wrocław obywatelski

Akcja działaczy podziemia w sprawie uwolnienia z więzienia Władysława Frasyniuka, czerwiec 1986 r. Akcja działaczy podziemia w sprawie uwolnienia z więzienia Władysława Frasyniuka, czerwiec 1986 r. Archiwum / Fotonova
Zbiorowa tożsamość miasta przesiedlonego, jakim po 1945 r. był Wrocław, przez dekady stała pod znakiem zapytania. Punktem zwrotnym okazały się narodziny Solidarności.
Znaczek wydany przez Solidarność.Rafał Witczak/East News Znaczek wydany przez Solidarność.

Przez cały okres od zakończenia II wojny światowej do początku lat 80. Wrocław cierpiał na brak narracji jednoczącej migracyjny tygiel, jakim stało się to miasto po 1945 r. Korzystne z punktu widzenia władzy ludowej mity – m.in. o „piastowskim” Wrocławiu – były żywotne, a nawet zapuściły korzenie w świadomości mieszkańców, ale okazały się niewystarczające do wytworzenia miejscowej tożsamości.

Podczas tzw. karnawału Solidarności w latach 1980–81 historyczną stolicę Dolnego Śląska przepajał duch wolności. Środowiska intelektualistów i robotników współpracowały wyjątkowo zgodnie; komitety związkowe powstawały zarówno na uczelniach wyższych, jak i we wszystkich większych zakładach pracy. Norman Davies napisał w „Mikrokosmosie”, że do Solidarności wstąpiło wówczas „ćwierć miliona wrocławian, w tym 86 proc. wszystkich zatrudnionych i jedna trzecia aparatu partyjnego”.

Tym, co wyróżniało Wrocław na tle innych miast w latach 80., była niezwykła różnorodność życia społecznego, co przekładało się na niezliczone inicjatywy obywatelskie: począwszy od Solidarności i podziemnej Solidarności Walczącej, poprzez Ruch Wolność i Pokój, prężnie rozwijającą się Pomarańczową Alternatywę, a skończywszy na międzynarodowej Solidarności Polsko-Czechosłowackiej oraz Niezależnym Zrzeszeniu Studentów, które skupiało młodych ludzi z wielu uczelni. Wszystko to odcisnęło ślad na tkance społecznej, jednocząc mieszkańców wokół wspólnego celu.

Wrocław chlubił się również opinią „miasta niepokornego”. Na ulicach dochodziło do masowych demonstracji i starć z milicją. Upamiętniając te walki, mieszkańcy zaczęli spontanicznie nadawać nowe nazwy miejscom, gdzie do nich dochodziło. I tak plac Pereca stał się Gaz Platz (co odnosiło się do gazu łzawiącego używanego przeciw demonstrantom), a ul.

Polityka 34.2020 (3275) z dnia 18.08.2020; 40 lat Solidarności; s. 70
Reklama