Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Kartka z Łubianki

Kartka z Łubianki: jak Andrzej Milczanowski poznał losy swojego ojca

Przedmioty wydobyte podczas ekshumacji polskich oficerów i policjantów w Charkowie i Miednoje w 1991 r. Przedmioty wydobyte podczas ekshumacji polskich oficerów i policjantów w Charkowie i Miednoje w 1991 r. Henryk Rosiak / Forum
Jesienią 1939 r. w Równem na Wołyniu NKWD aresztowało Stanisława Milczanowskiego. Jego dalsze losy udało się ustalić ponad pół wieku później dzięki staraniom syna – szefa polskiego MSW.
Odznaki i medale należące do ofiar.Henryk Rosiak/Forum Odznaki i medale należące do ofiar.

Andrzej Milczanowski przyszedł na świat kilka miesięcy przed aresztowaniem ojca. Zachowało się tylko jedno ich wspólne zdjęcie: mężczyzna trzyma na rękach syna. Obaj są ubrani na biało – w kolorze symbolizującym czystość, elegancję, spokój. Skrajne przeciwieństwo wydarzeń, które niebawem nastąpią.

Aresztowany i zaginiony

Stanisław Milczanowski urodził się 9 kwietnia 1906 r. w Demni Wyżnej nieopodal miasteczka Skole (dziś na Ukrainie), pod zaborem austriackim. Ukończył prawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie i w pierwszej połowie lat 30. rozpoczął karierę prokuratorską w rówieńskim Sądzie Okręgowym. Od stycznia 1938 r. zajmował tam stanowisko wiceprokuratora. Prowadził m.in. sprawy oskarżanych o zakazaną w II RP działalność komunistyczną. Zapewne dlatego po zajęciu Równego przez ZSRR we wrześniu 1939 r. postanowił ukryć się u znajomych.

Nie był jednak wystarczająco ostrożny, 26 września przyszedł do domu. Niebawem pojawiła się grupa funkcjonariuszy NKWD. Jeden z nich miał zapytać, czy Milczanowski pamięta sprawę komunisty Rossa. Pytał o samego siebie. Odsiadywał wcześniej wyrok w więzieniu w Równem, zaś Milczanowskiemu przypisywał zaostrzenie mu rygoru. To jednak wcale nie wcześniejsze działania Milczanowskiego przeciwko komunistom były przyczyną jego aresztowania.

Z miejscowego aresztu udało mu się przekazać żonie Wilhelminie dwa grypsy. W jednym z nich prosił ją o zabranie dzieci i niezwłoczny wyjazd z Równego. Kobieta wyjechała wówczas na wieś pod Lwów, a po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej przeprowadziła się do Lwowa. Kiedy Niemcy zajęli Równe, udała się tam rozpytać o losy aresztowanego przez Sowietów małżonka. Jedyne, czego się wówczas dowiedziała, to że pod koniec stycznia 1940 r. został wywieziony „na sąd do Kijowa”.

Polityka 43.2020 (3284) z dnia 20.10.2020; Historia; s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "Kartka z Łubianki"
Reklama