Moc małej czarnej
Moc małej czarnej. To w kawiarniach narodziła się wolność i opinia publiczna
Wielka Rewolucja Francuska zaczęła się w paryskiej Café du Foy, jednej z wielu kawiarń w ogrodzie Palais-Royal. Tam dziennikarz Camill Desmoulins wdrapał się na stolik i wezwał zebranych, aby przypięli rewolucyjne kokardy. W tej kawiarni dyskutowali zażarcie Marat i Danton. Tu przenosiły się obrady Zgromadzenia Narodowego. W innym lokalu urzędował Robespierre, który jednak dyskretnie zaglądał do du Foy ze względu na znakomite kandyzowane pomarańcze i mokkę.
Kawiarnie, które pojawiły się w Europie w XVII w., stały się pośrednikiem między arystokratycznym salonem a ludową oberżą. Historyk Kazimierz Maliszewski w książce „Komunikacja społeczna w kulturze staropolskiej” zwraca uwagę, że w dawnym świecie wiedzę czerpano przede wszystkim z przekazów ustnych. Kultura pisma była słabo rozwinięta, długo korzystano głównie z piśmiennictwa religijnego: Biblii, brewiarzy, katechizmów, żywotów świętych. To one stały na półkach w wielu domach. Zmieniało się to w Europie doby oświecenia. W kawiarniach tradycyjna kultura oralna przenikała się z coraz żywszą kulturą pisma – to były miejsca lektur gazet, choć często informacje docierały opóźnione nawet o całe tygodnie. Alexis de Tocqueville, francuski myśliciel polityczny, napisał, że dyskutujący w nich literaci stali się głównymi politykami w kraju.
Matecznik mieszczaństwa
Kawiarnie pojawiły się w Europie na wzór tych, które funkcjonowały w Konstantynopolu od XVI stulecia. Aleksander Dumas stwierdził nawet z przesadą, że nad Bosforem miały takie powodzenie, że meczety świeciły tam pustkami. Turcy dyskutowali w nich o interesach i polityce, co w despotyzmie nie było zbyt bezpieczne. Sułtan Murad III po wymordowaniu swoich braci uznał, że za dużo mówi się o tym w kawiarniach, i kazał je czasowo zamknąć, a ich właścicieli wziął na tortury.