Antynazista z U-Boota
Kapitan Oskar Kusch. Antynazista z U-Boota, dziwny żołnierz Hitlera
Niemieckie okręty podwodne, masakrujące na Atlantyku alianckie konwoje, stały się jednym z symboli III Rzeszy. Załogantów U-Bootów postrzegano jako oddanych Hitlerowi i gotowych na wszystko fanatyków. Jednak prawda była bardziej złożona. Dowodzą tego losy oberleutnanta zur see Oskara Kuscha, kapitana U-154.
Georges Michotte z belgijskiego ruchu oporu, aresztowany przez gestapo w sierpniu 1942 r. i przetrzymywany w kilku więzieniach, wspominał, że razem z podobnymi mu konspiratorami więziono marynarzy Kriegsmarine. Zaskoczyła go ich życzliwość, jakby nie było dla nich istotne, że dzielą celę z wrogami Hitlera. Przeciwnie, wcale nie kryli, że i oni mają na bakier z nazistami. Michotte zapisał: „Zacząłem rozumieć, dlaczego tak wielu marynarzy niemieckiej floty siedziało w więzieniu w Antwerpii i dlaczego przyszli nam z pomocą, kiedy podczas pamiętnego wyjścia z kościoła 21 lipca 1941 r. sprawiliśmy »czarnym koszulom« lanie na Grand-Placu w Brukseli”. Belg przywoływał bójkę członków ruchu oporu z kolaborantami z Flamandzkiego Związku Narodowego, których wsparła belgijska policja. Wówczas niespodziewanie w sukurs konspiratorom przyszli niemieccy marynarze. Zamieszki stłumiła dopiero niemiecka żandarmeria, aresztując zarówno belgijskich bojowników, jak i swoich marynarzy.
Wówczas to zachowanie niespodziewanych sojuszników Belgowie tłumaczyli sobie tym, że marynarze na przepustkach skorzy byli do wszelkiego rodzaju drak i tylko czekali okazji, by wdawać się w burdy z żandarmami, z którymi ciągle mieli na pieńku. Było w tym sporo racji, zwłaszcza w wypadku załogantów U-Bootów, którzy po wielu miesiącach zamknięcia w wilgotnym i śmierdzącym cylindrze podwodnego okrętu chcieli się po prostu wyszumieć.
Politycznie niepoprawni
Były jednak i poważniejsze powody, którymi kierowali się krewcy marynarze.