Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Samobójcza branka

Samobójcza branka w XIX wieku. Niechciany pobór zawsze kończył się katastrofą

Obraz Stanisława Witkiewicza „Ranny  owstaniec” z 1881 r. Obraz Stanisława Witkiewicza „Ranny owstaniec” z 1881 r. Muzeum Narodowe w Warszawie
Przymusowy pobór do carskiej armii miał zdaniem hrabiego Aleksandra Wielopolskiego przeciąć wrzód antyrosyjskiej konspiracji w Kongresówce. Zamiast tego przyspieszył powstanie 1863 r.
Polityka

Pobór do wojska w dziewiętnastowiecznej Europie, a także za oceanem, dla większości powołanych był życiową katastrofą. Wyłączywszy ochotników, którzy wiązali nadzieje z karierą wojskową, dla przytłaczającej większości służba wyglądała jak osadzenie w więzieniu i to z długoletnim wyrokiem. Biorąc w kamasze doły społeczne, władze zapewniały sobie spokój. Na ziemiach polskich dotyczyło to przede wszystkim chłopów i plebsu miejskiego, a czasem – jak w przypadku branki 1863 r. – rozszerzano pobór o bogatsze domy, by zapobiec niepodległościowym spiskom.

W Cesarstwie Rosyjskim służba wojskowa trwała od 15 do 25 lat. Na 15 lat szli zwykli poborowi, 25 lat otrzymywało się najczęściej za „zasługi antyrządowe”. Między innymi na taki okres skazano w 1831 r. wszystkich żołnierzy 4. Pułku Piechoty, który opowiedział się po stronie podchorążych w noc listopadową, a później dzielnie zagradzał drogę do Warszawy wojsku rosyjskiemu pod Olszynką Grochowską. Dodatkową karą było wyznaczenie służby w najgorszych garnizonach imperium, np. na Kaukazie, gdzie klimat i buntujący się górale nie dawali wielkich szans na przeżycie.

Bez zębów i palców

W ludowej tradycji do dziś zachował się zbiór porad, jak uniknąć poboru do wojska. Można było wybić sobie zęby (bezzębny żołnierz nie mógł odgryzać końca tekturowej tuby z prochem i sypać go do muszkietu) lub obciąć palce u ręki, co uniemożliwiało strzelanie. Tak właśnie uczynił jeden z weteranów bitwy pod Ulm (1805 r.) z armii austriackiej, Jakub Szela. Po powrocie do domu wziął siekierę i obciął sobie dwa palce u ręki, by raz na zawsze uwolnić się od piekła wojska. Jeśli ktoś nie mógł się zdecydować na okaleczenie, uciekał z domu. I tu można przywołać opowieści o słynnym harnasiu Janosiku (z przełomu XVII i XVIII w.

Polityka 4.2023 (3398) z dnia 17.01.2023; Historia; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Samobójcza branka"
Reklama