Wyspy niezgody
Wyspy niezgody. Argentyna upomina się o Falklandy, turyści podgrzewają nastroje
Drugiego kwietnia 1982 r. o godz. 00.45 dwie grupy argentyńskich komandosów morskich z pododdziału Buzo Tactico wylądowały w rejonie Port Stanley na Falklandach. Rozpoczęła się jedna z najdziwniejszych konfrontacji wojskowych podczas zimnej wojny. W ciągu trzech miesięcy brytyjskie mocarstwo, przez wielu uważane za byt schyłkowy, pokazało militarny pazur, z powodzeniem prowadząc działania zbrojne ponad 14 tys. km od Londynu. Zamiar argentyńskiej junty, by skonsolidować władzę poprzez krótką zwycięską wojenkę, całkowicie się nie powiódł. Wojskowe rządy załamały się pod ciężarem ekonomicznej indolencji, zbrodni popełnianych wobec własnych obywateli i rozpaczliwej nieudolności militarnej, wykazanej podczas próby utrzymania Falklandów.
Wielka Brytania, Argentyna, Falklandy
Wydarzenia sprzed lat nadal silnie wpływają na relacje między Wielką Brytanią i Argentyną. W nowy sposób określiły status wysp na politycznej i społecznej mapie Zjednoczonego Królestwa. Pamięć o okupacji jest nadal żywa, choć raczej w pamięci poszczególnych osób niż w przestrzeni publicznej. Trauma około 1800 ówczesnych mieszkańców została na dekady wyparta. Dopiero obecnie władze oświatowe zainicjowały program zbierania relacji dziadków przez wnuki.
– Co mam ci powiedzieć? – zapytał retorycznie jeden ze starszych mieszkańców liczącej kilkanaście zabudowań osady Port Howard na Falklandzie Zachodnim. Jest w jednej osobie farmerem, hotelarzem, dzierżawcą sklepu, kapitanem (i całym personelem) portu morskiego, a także kontrolerem ruchu lotniczego, jak również całą lotniskową strażą pożarną. – Najpierw był szok, potem strach, gdy na ląd schodziły kolejne setki żołnierzy [w Port Howard stacjonowało około 1000 ludzi, było to drugie co do wielkości zgrupowanie po Port Stanley i rejonie Goos Green-Darwin], a potem beznadzieja i zobojętnienie.