Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Bestia i piękna

Syndrom sztokholmski: skąd się wzięło to najbardziej fałszywe pojęcie poppsychologii

Radiowozy przed okupowanym przez porywaczy bankiem. Radiowozy przed okupowanym przez porywaczy bankiem. Classic Picture Library/Bridgeman
Dramat zakładników przetrzymywanych w bankowym skarbcu pół wieku temu dał początek najważniejszemu i być może najbardziej fałszywemu pojęciu poppsychologii – syndromowi sztokholmskiemu.
Porywacz Jan-Erik Olsson w więzieniu, 1976 r.Classic Picture Library/Bridgeman Porywacz Jan-Erik Olsson w więzieniu, 1976 r.

Na głowie miał damską perukę. Na nosie okulary przeciwsłoneczne, niebieskie. We krwi – narkotyki. Do tego farbowane na czarno wąsy i zwichrzone bokobrody. W czwartek 23 sierpnia 1973 r. przemierzył sztokholmski plac Norrmalmstorg i wszedł do oddziału Sveriges Kreditbanku zaraz po otwarciu. Uzbrojony w nóż, materiały wybuchowe, radio tranzystorowe i pistolet maszynowy zaczął strzelać w sufit i krzyczeć po angielsku z wyraźnym amerykańskim akcentem: „Get down to the floor! The party begins!” (Kłaść się na podłogę! Imprezę czas zacząć!).

Pracownicy i pracowniczki banku wpadli w panikę. Jedna z nich, 23-letnia wówczas Kristin Enmark, po latach przyznała, że w głowie miała wtedy tylko jedną myśl: że to się nie dzieje – „że takie rzeczy to tylko w Ameryce” (wywiad dla „The New Yorkera”). Gdy pod budynkiem pojawiła się policja, napastnik wziął zakładników – mężczyznę i trzy kobiety, w tym Enmark.

Szwedzka policja nie miała doświadczenia w takich sytuacjach. Podobne napady nie zdarzały się wcześniej w tym kraju. Wszyscy w banku – włącznie z napastnikiem – mieli nadzieję, że jego żądania zostaną szybko spełnione. Napad przerodził się jednak w sześciodniową mękę, która odmieniła życie wszystkich biorących w niej udział. I dała początek najsłynniejszemu pojęciu z zakresu psychiatrii.

„Syndrom sztokholmski” jest prawdopodobnie najczęściej używanym i modnym terminem z zakresu (pop)psychologii obok „socjopaty”, „zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych” czy „zespołu stresu pourazowego PTSD”. Stosuje się go dziś w zasadzie do każdej sytuacji, w której osoba poszkodowana odczuwa sympatię wobec sprawcy.

Za autora tego terminu uważa się szwedzkiego psychiatrę Nilsa Bejerota, który pomagał policji podczas napadu na Sveriges Kreditbank, był członkiem zespołu negocjacyjnego.

Polityka 41.2023 (3434) z dnia 03.10.2023; Historia; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Bestia i piękna"
Reklama