Czarodziejska dziura
Czarodziejska dziura, czyli krótka historia Davos. Jego mit topnieje jak pobliskie lodowce
„Czarodziejska góra” z arcydzieła Tomasza Manna jeszcze w połowie XIX w. była zapadłą dziurą, co ponoć jest zawarte już w nazwie. Davos – w góralskiej gwarze Tafaas – znaczy tyle, co w nizinnej niemczyźnie dahinter (tam z tyłu, za górami). Miejscowi biedniacy sprzedawali łapaczom z nizin swoje małoletnie dzieci przydatne do precyzyjnej pracy manualnej w nowych niemieckich ośrodkach przemysłowych. Na kontynencie szalała gruźlica, budząc takie przerażenie, jak covid w naszych czasach. Jednak te obdarte helweckie dzieci wydawały się na nią odporne.
W 1853 r. Alexander Spengler ogłosił, że górale z Davos dzięki miejscowemu klimatowi nie zapadają na suchoty (tego 27-letniego lekarza ścigano w Niemczech listami gończymi za udział w rewolucji 1848 r. – był w Badenii adiutantem Ludwika Mierosławskiego, takiego Che Guevary ówczesnej Europy). Wiara w leczniczą magię górskiego powietrza nie była nowa. W Sudetach już działało modne uzdrowisko. Davos leży niemal tysiąc metrów wyżej niż Görbersdorf, dzisiejsze Sokołowsko, ale wówczas miało tylko jeden mizerny hotelik. Gdy jednak w 1865 r. dwóch lekarzy suchotników wróciło stamtąd jako ozdrowieńcy, ruszył run.
Metoda doktora Turbana
Już w latach 70. XIX w. Davos stało się nadzieją europejskich gruźlików. Dzięki ogromnym środkom finansowym płynącym z Niemiec i Anglii pobudowano luksusowe sanatoria i połączenia kolejowe, otwarto teatr, założono orkiestrę i anglojęzyczną bibliotekę. A w 1889 r. badeński lekarz ideolog Karl Turban stworzył pierwsze zamknięte sanatorium, łącząc znakomitą kuchnię („tuczenie” pacjentów było częścią terapii) z drastyczną dyscypliną. Leżakowano do siedmiu godzin dziennie na balkonach lub w nieogrzewanych salach, przy czym nie wolno było ani czytać, ani rozmawiać.