Kroniki czasów urazy
Polacy i Niemcy po wojnie: kroniki czasów urazy. Nasze relacje znów przeszły woltę
Granica między Rzeszą, czyli Świętym Cesarstwem Rzymskim a Królestwem Polskim od XIV do XVIII w. była jedną z najspokojniejszych i trwałych w Europie (nie naruszały jej wojny z Krzyżakami, bo państwo krzyżackie nie było częścią Rzeszy). Jednak w połowie XVII w. Rzeczpospolita – mimo odsieczy wiedeńskiej – już się nie liczyła w wyłaniającym się koncercie mocarstw. A od XVIII w. Polskę i Prusy łączyła egzystencjalna sprzeczność interesów. Gdy Prusy, a potem zdominowane przez nie Niemcy rosły w siłę, Polska znikała z mapy Europy i była traktowana jako teren kolonialny. Gdy w czasie pierwszej wojny światowej Berlin wraz z Wiedniem wpadły w kłopoty, w 1916 r. proklamowały mgławicowe Królestwo Polskie. A gdy II Rzesza przegrała wojnę w 1918 r., Polska – obecna w Wersalu wśród państw zwycięskich – wróciła na mapę. 21 lat później dwaj zaborcy znów wytarli ją z mapy i poddali ludobójczej okupacji. Ale po klęsce III Rzeszy wróciła – w Teheranie i Poczdamie przesunięta przez wielką trójkę na Zachód, ale geopolitycznie na Wschód.
Polsko-niemieckie relacje przeszły w ciągu minionych 80 lat ciekawą metamorfozę w 20-letnich sekwencjach.
Szok i poczucie winy
W latach 1945–65 w polskim stosunku do Niemców dominowało poczucie „prawa do zemsty” i „prawa do nienawiści”. Oba pojęcia pojawiały się po wojnie nie tylko w prasie rządowej, ale i katolickiej. Nie miały znaczenia odosobnione głosy sprzeciwu choćby wobec publicznych egzekucji niemieckich zbrodniarzy wojennych czy uwagi, że pozostaniemy z Niemcami sąsiadami i będziemy musieli się z nimi porozumieć.