Późnym popołudniem 6 listopada 1956 r. wydawało się, że Egipt poniósł całkowitą klęskę. Niemal wszystkie z blisko 200 egipskich bombowców i myśliwców zostały zniszczone, zanim zdążyły wzbić się w powietrze, nieliczne znalazły schronienie w Syrii i Arabii Saudyjskiej. Salwy z angielskich i francuskich niszczycieli zrównały z ziemią baterie nadbrzeżnej artylerii. Brytyjskie i francuskie oddziały spadochronowe w ciągu kilkunastu godzin opanowały Port Said i Port Fuad, strzegące północnego wejścia do Kanału Sueskiego. Na domiar złego wycofujące się z Synaju dywizje egipskie poszły w rozsypkę i zostawiły w rękach nacierających Izraelczyków większość drogocennego sprzętu pancernego.
„100 milionów funtów przepadło” – rozpaczał prezydent Gamal Abdel Naser. Winą za klęskę obarczył nieudolnych sztabowców – „zostałem pokonany przez własną armię”. Następnie proklamował „wojnę ludową”: na ulicach Kairu stanęły skrzynie z bronią, którą rozdawano przechodniom. „Będziemy bić się o każdą wieś i każdy dom” – zagrzewano przez megafony. Ostatnią nadzieją Egiptu miała być walka partyzancka, w której weźmie udział cały naród. Jednak już wieczorem losy wojny niespodziewanie się odwróciły. Zwycięzca miał ponieść porażkę, a pokonany – tryumfować.
Kryzys sueski był zwieńczeniem zaskakującego ciągu wydarzeń, a pierwszą kostkę domina rok wcześniej przewrócili Amerykanie.
Socjalizm za broń i Wielka Tama
Na początku lat 50. płk Gamal Abdel Naser, przywódca rewolucyjnego Ruchu Wolnych Oficerów, obalił króla Farouka (od 1922 r., po uzyskaniu oficjalnej niepodległości od Brytyjczyków, Egipt był monarchią) i ogłosił powstanie republiki, w której szybko sięgnął po władzę dyktatorską.