Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

John Godson. Był posłem w Polsce, teraz chce być prezydentem Nigerii

John Godson. Był posłem w Polsce, chce być prezydentem Nigerii

Mieszkańcy Łodzi podkreślają, że Godson był jedynym z niewielu radnych, którzy się ich nie bali Mieszkańcy Łodzi podkreślają, że Godson był jedynym z niewielu radnych, którzy się ich nie bali Grzegorz Michałowski / PAP
Przyjechał z Nigerii nawracać Polaków na chrześcijaństwo, został posłem. Pierwszym czarnoskórym w polskim Sejmie.
John Godson z synem i córkamiTomasz Stańczak/Agencja Gazeta John Godson z synem i córkami

Misja Godsona Chikamy Onyekwere

Godson Chikama Onyekwere narodził się w 1987 r. Miał wtedy 17 lat; jak mówi – doznał nawrócenia. Pochodzi wprawdzie z chrześcijańskiej rodziny, jego ojciec jest kaznodzieją w kościele metodystów, ale on wcześniej nie widział w religii drogi dla siebie. Uczono go, że zbawieni mogą zostać tylko ludzie dobrzy. A on był najgorszym z siedmiorga rodzeństwa. Pisał potem o sobie: „Jeżeli kura sąsiadów nagle postradała pazury u nóg, wszyscy wiedzieli, czyja to sprawka. Jeżeli coś skradziono, wszyscy wiedzieli, kogo pytać”. Już jako chłopiec pił, palił, zażywał uciech seksualnych i robił rzeczy tak gorszące, że nie chce o nich wspominać. – Nadzieję odzyskałem po przeczytaniu Listu św. Pawła do Efezjan. Wynika z niego, że zbawienie jest dostępne dla każdego, niezależnie od jego uczynków. Trzeba tylko wierzyć – przekonuje Godson.

Swoje miejsce odnalazł we wspólnocie „ewangelicznych wierzących zielonoświątkowców charyzmatycznych”. Jego ojciec, przekonany, że syn porzucił wiarę chrześcijańską, uznał to za osobistą porażkę i zniewagę w oczach społeczności. Początkowo wyrzekł się go, z czasem jednak docenił. Godson zaczął studiować rolnictwo, działał w Nigeryjskim Stowarzyszeniu Studentów Ewangelikalnych (NSSE). Po studiach, w 1993 r., został zatrudniony w prestiżowym Międzynarodowym Instytucie Rolnictwa Tropikalnego w Ibadanie. Zarabiał kilkakrotnie więcej niż ojciec – na co dzień dyrektor liceum w blisko 300-tys. Umuahii, czy mama – kierująca tamtejszą szkołą podstawową. – Wtedy wróciły do mnie słowa, które usłyszałem kiedyś na konferencji NSSE: Jeśli to, po co żyjesz, nie jest warte, by za to umrzeć, nie jest warte, by dla tego żyć – wspomina.

Wysłał zgłoszenie do kilku organizacji poszukujących misjonarzy.

Polityka 50.2010 (2786) z dnia 11.12.2010; Polityka; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "John Godson. Był posłem w Polsce, teraz chce być prezydentem Nigerii"
Reklama