Klasyki Polityki

W glorii

Gloria Maria Wrona – dowód świętości Jana Pawła II

Gloria Maria Wrona. Cud jej istnienia uznano za dowód świętości polskiego papieża. Gloria Maria Wrona. Cud jej istnienia uznano za dowód świętości polskiego papieża. Piotr Deska / BEW
Gdy rodzice Glorii Wrony udzielają świadectw o jej cudownym uzdrowieniu, publiczność jest proszona o oklaski dla tego dziecka. Dziecka, które miało nie żyć. Cud jej istnienia uznano za dowód świętości polskiego papieża.
2012 r. Z rodziną: tatą Jackiem, siostrą Dominiką,mamą Joanną, siostrą Wiktorią i braciszkiem Maksem.Piotr Bławicki/East News 2012 r. Z rodziną: tatą Jackiem, siostrą Dominiką,mamą Joanną, siostrą Wiktorią i braciszkiem Maksem.

Siedem. Tyle lat ma Gloria Maria Wrona z Częstochowy, a cud jej istnienia udokumentowany medycznie został wybrany z tysięcy napływających do Postulacji ds. Beatyfikacji i Kanonizacji Sługi Bożego Jana Pawła jako dowód utwierdzający papieską świętość.

Jeszcze nie przeczytała książeczki o sobie „Świadectwo Glorii Marii”, napisanej przez mamę i tatę, choć już wyszło szóste wydanie poprawione. O tym, że kiedy świat transmitował papieskie umieranie, a potem żałobę, ona też umierała w łonie mamy. Na USG stwierdzono m.in.: znikomą ilość wód płodowych, brak nerek, pęcherza, rozdęte jelita, przerośnięte serce, komory niewspółpracujące z przedsionkami, niewykształconą wątrobę.

Prof. Jerzy Sikora, ordynator Patologii Ciąży Szpitala Klinicznego Śląskiej Akademii Medycznej, tak wtedy powiedział mamie: Żadnej możliwości życia poza łonem. Każdego dnia mama kładła na brzuchu obrazek z papieżem i odręcznym napisem na odwrocie: „Ojciec św. wziął go do rąk i pobłogosławił z myślą o chorych w Krakowie 22 czerwca 1983 r.”.

Dziś Gloria jest najwyższa w klasie, choć do katolickiej szkoły podstawowej poszła rok wcześniej. A rodzice jej istnienie interpretują skromnie: jako narzędzie, które zostało użyte do ewangelizacji.

Pierwszy cud

Dwadzieścia osiem. Tyle tygodni miała, kiedy opuściła łono. Był 1 lipca 2005 r., trzy miesiące wcześniej umarł Jan Paweł. Zagrażała już życiu mamy. Ekipa operacyjna czekała, bo mama szła na ten zabieg jak na ukrzyżowanie, a żeby mieć duchową pewność, poprosiła o kontakt z duszpasterzem. Najpierw przyszli do mamy dwaj zakonnicy, zagrozili, że urodzenie będzie równoznaczne z aborcją.

Polityka 50.2012 (2887) z dnia 12.12.2012; Kraj; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "W glorii"
Reklama