Klasyki Polityki

Ciała bez głów

Ciała bez głów. Dlaczego jesteśmy niezadowoleni z własnego wyglądu?

Dr hab. Katarzyna Schier: Przymus ćwiczeń działa podobnie jak seksoholizm, alkoholizm, narkomania i zalicza się do grupy uzależnień. Dr hab. Katarzyna Schier: Przymus ćwiczeń działa podobnie jak seksoholizm, alkoholizm, narkomania i zalicza się do grupy uzależnień. Luciano de Polo / PantherMedia
Rozmowa z prof. Katarzyną Schier o odchudzających się ciężarnych, o uzależnionych od siłowni, o niezadowolonych z siebie 11-latkach oraz myleniu rzeczywistości z iluzjami.
„Osiąganie niemożliwego wbrew sobie, własnym kosztem, to cena, jaką ciało płaci za niemożność poradzenia sobie z bólem, który nie pochodzi z ciała, choć w nim się lokuje”.Vetta/Getty Images „Osiąganie niemożliwego wbrew sobie, własnym kosztem, to cena, jaką ciało płaci za niemożność poradzenia sobie z bólem, który nie pochodzi z ciała, choć w nim się lokuje”.

Joanna Drosio-Czaplińska: – Otwieram gazetę dla ciężarnych. W środku porady na temat diet odchudzających. Co to o nas mówi?
Katarzyna Schier: – Że tak źle jeszcze nie było. Wyniki prowadzonych badań w porównaniu z minionymi latami ujawniają gwałtowną zmianę na gorsze. Niezadowolone ze swojego wyglądu są już dziś 10–11-letnie dzieci, większość to dziewczynki. Chłopcy zaś dzielą się na tych, którzy chcą schudnąć, i tych, którzy chcą nabrać masy. Procesy globalizacji promujące jednakowe wzorce pod każdą szerokością geograficzną dołożyły swoje. Niezadowolenie z ciała staje się normatywne. Na tym żerują koncerny kosmetyczne, farmaceutyczne i wiele innych sprzedających iluzję. Oraz różni guru od fitnessu, styliści.

Z badań TNS OBOP wynika, że prawie 90 proc. Polek z wyższym wykształceniem poddałoby się operacji plastycznej, gdyby mogło. Dwie trzecie marzy o poprawieniu twarzy, połowa brzucha, co czwarta ud. Tylko co piąta kobieta jest zadowolona z własnego ciała.
I ten obraz własnego ciała ma niewiele wspólnego z tym, jak wyglądamy. A standardy windowane są coraz wyżej. Kobiety, które naprawdę poddały się operacji plastycznej, są, owszem, zadowolone z efektów zabiegów – ale tylko pod kątem zoperowanego fragmentu ciała: nosa, piersi, ust. Spodziewane zadowolenie z siebie jednak nie przychodzi.

Niektórzy idą dalej, poprawiając policzki, brodę, uszy, oczy…
Okaleczając się do późnej starości. Robiłam niedawno wraz z Ewą Młożniak badania polegające na tym, że kobiety miały dokończyć zdanie: moje ciało to…, i okazało się, że ponad 50 proc. odpowiadało: „moja wizytówka”, „narzędzie”, „organizm”, „kupa mięsa”. To instrumentalne traktowanie siebie.

(…)

Polityka 8.2014 (2946) z dnia 18.02.2014; Społeczeństwo; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Ciała bez głów"
Reklama