Kiedy siedzi w poczekalni u ginekologa, w luźnym polo, brzucha prawie nie widać, choć termin porodu już za trzy tygodnie.
Spodnie nosi nisko, biodrówki z nieco luźnym krokiem, jak wszyscy w jego wieku. Jest drobny i szczupły. Kolegom w pracy mówi, że to płyn w jamie brzusznej i że we wrześniu będzie miał operację. Mężczyzną czuł się od zawsze, na przekór metryce. Odkąd pamięta toczył zaciekłą walkę z matką, żeby nie ubierała go w sukienki. Obcinał sobie włosy tak, że nie było wyjścia i trzeba było go prowadzić do fryzjera, najdłuższa fryzura to było „na grzybka”. W szkole i na blokowym podwórku bawił się tylko z chłopakami, często się bił, ciągnął dziewczynki za włosy i robił im głupie kawały. Ciągle miał uwagi w dzienniczku.
Ciąża niczego nie zmieniła. Dalej czuje się facetem. Dziecka oczywiście nie miał w planach. I nigdy świadomie nie uprawiał seksu z mężczyzną. Zgwałcili go, a on nawet o tym nie wiedział. Film mu się urwał po dwóch piwach, więc jest pewien, że mu czegoś dosypali. To była męska impreza u niego w domu, pod nieobecność jego dziewczyny. I męski dowcip, rozprawiczyć odmieńca. Przecież to laska jest, nie żaden facet. Nawet jeżeli nie ma cycków.
O niczym by się nie dowiedział, gdyby dalej brał hormony. Ale po pięciu latach na testosteronie pojawiły się bóle podbrzusza, krwawienia. Lekarz kazał odstawić, do czasu gdy zbierze wreszcie pieniądze na zabieg sterylizacji. Nieużywane organy się buntują, tak mu powiedział. Konrad przestał łykać tabletki i wróciły regularne miesiączki. Kiedy miesiąc po imprezie nie dostał okresu, był zdziwiony. Potem już zaczął się niepokoić.