Portal Fronda.pl ujawnił, że w niektórych sieciach handlowych sprawa narodzin Jezusa to temat tabu. Jedna z tych sieci w swojej świątecznej kampanii telewizyjnej informuje jedynie o „wyjątkowym czasie”, słowem nie wspominając o Bożym Narodzeniu. Inna sieć zamiast promować w spotach Jezusa i jego narodzenie, promuje znanego z prosatanistycznych poglądów artystę Nergala oraz artystkę Czubaszek, która w święta Bożego Narodzenia w ogóle nie wierzy, czym obraża uczucia religijne Polaków.
Brak religijnych elementów w kampaniach reklamowych handlowcy tłumaczą oczekiwaniami klientów, których podobno takie elementy nie przyciągają. Nie jest tajemnicą, że w miejscach takich jak kościoły, gdzie elementy religijne dominują, liczba klientów w okresie przedświątecznym nie rośnie, tymczasem do dyskontów i galerii handlowych, gdzie tego rodzaju elementów się unika, klienci przed świętami walą drzwiami i oknami. Szkoda tylko, że – jak ujawnia Fronda.pl – walą oni wyłącznie w celu „nieopanowanego zaopatrywania się w produkty, które do niczego nie są nam potrzebne”. Niestety, zdaniem Frondy jedynym zadaniem tych produktów jest sprawienie, żeby święta były radośniejsze, chociaż nie oszukujmy się, będzie to radość fałszywa i religijnie nieuzasadniona.
Problem w tym, że m.in. dzięki nieuzasadnionej radości wywołanej nieopanowanym zaopatrywaniem się w produkty, Polska trzyma się na tyle dobrze, że w dorocznym rankingu najcenniejszych nazw krajów, markę Poland wyceniono na ponad 600 mld dol. Przy wycenie pod uwagę wzięto międzynarodową reputację, system zarządzania krajem, PKB na głowę, inwestycje, poziom konsumpcji i innowacji. Aktualną wycenę Polski i jej 20 miejsce w rankingu można uznać za sukces, zwłaszcza że o wiele silniejszą i bardziej znaną na świecie markę o nazwie Russian Federation wyceniono tylko niecałe dwa razy drożej.
Z obliczeń wynika, że na każdego przedstawiciela marki Poland przypada w tym roku ok. 15 tys. dol. Niektórzy ekonomiści uważają, że jest to kwota mocno zaniżona i prawdziwy Polak nie powinien tak tanio skóry sprzedawać. Ekonomiści ci nie mają wątpliwości, że gdyby do wszystkich wartości przypadających na przedstawiciela marki Poland i uwzględnionych w rankingu doliczyć drogie każdemu Polakowi wartości, które wyssał on z mlekiem matki, to taki Polak musiałby zostać wyceniony znacznie wyżej od przedstawicieli wszystkich innych marek.