Klasyki Polityki

Polacy na stos!

Chrześcijaństwo to w zasadzie to samo co Kościół katolicki. Są inne chrześcijaństwa, ale nie wiadomo właściwie, o co im chodzi.

Jak każdy wykładowca filozofii, czasami opowiadam studentom o św. Augustynie i św. Tomaszu. A przy okazji o doktrynach katolickich, których ci dwaj byli luminarzami. Z całą odpowiedzialnością, po ćwierć wieku rozmów z młodzieżą, mogę stwierdzić, że ich wiedza religijna, wyniesiona z lekcji religii oraz licznych mszy i rekolekcji, jest bliska zeru i z pewnością nie kwalifikuje ich do grona katolików. Z nielicznymi wyjątkami studenci albo nie wiedzą praktycznie nic, albo to, co wiedzą lub w co wierzą, całkowicie rozmija się z doktryną katolicką, najczęściej zaś kwalifikuje się jako herezja. Są bardzo zdziwieni, gdy dowiadują się, że za takie poglądy, jakie wygłaszają, w średniowieczu szło się na madejowe łoże i stos.

Jeśli założyć, że studenci wiedzą więcej niż pozostała część populacji, to trzeba stwierdzić, że katolicyzm jest jedynie deklaratywnym wyznaniem Polaków, podczas gdy katolików, czyli osób znających podstawowe dogmaty i wierzących w nie, jest tutaj garstka. I żeby nie było wątpliwości – ja to mówię całkiem serio.

To nic, że przytłaczająca większość studentów nie ma zielonego pojęcia o Augustynie czy Tomaszu, a nawet nie słyszała imion głównych autorytetów swojej religii. Nie czepiam się też i tego, że nie czytali Biblii, nie mają pojęcia, z jakich składa się części itd. Rozumiem, że można być prostym i nieuczonym wyznawcą. To, co mnie zdumiewa, to nieznajomość głównych wyznaczników chrześcijańskiej duchowości i jej symboli: stworzenia, grzechu pierworodnego, ludu Izraela, przymierza z Panem, Świątyni, wyjścia z Egiptu, oczekiwania na Mesjasza, zwiastowania, wcielenia, nauczania Jezusa i apostołów, krzyża i odkupienia, zmartwychwstania, eucharystii, Kościoła, paruzji, apokalipsy, Sądu Ostatecznego, Królestwa Bożego.

Co to jest „owoc żywota Twego” albo „świętych obcowanie” – pojęcia nie mają.

Polityka 4.2015 (2993) z dnia 20.01.2015; Felietony; s. 95
Reklama