Portret w kominiarce
Portret w kominiarce. Kim jest współczesny terrorysta
Wyjaśniając, jak Rosja odróżnia w Syrii terrorystów od nieterrorystów, minister spraw zagranicznych Sergiej Ławrow powiedział: „Jeśli ktoś wygląda jak terrorysta, jeśli postępuje jak terrorysta, jeśli chodzi jak terrorysta, jeśli walczy jak terrorysta, to jest terrorystą, prawda?”. Trudno odmówić jego słowom zdroworozsądkowej sensowności. Ale jak właściwie postępuje terrorysta? I jak wygląda?
Nie wiadomo. Nie wiadomo bowiem, co to jest terroryzm. W prawie międzynarodowym nie istnieje przyjęta powszechnie definicja i dlatego też Międzynarodowy Trybunał Karny nie ściga terroryzmu, choć osadnictwo na przykład uznał za zbrodnię. W literaturze naukowej doliczono się zaś 109 różnych definicji.
Jak zbadać terrorystę
W latach 60. i 70. minionego wieku terrorystami byli na ogół młodzi ludzie z klasy średniej, Europejczycy i Amerykanie. W latach 80. i 90. najliczniejszą grupą byli młodzi Palestyńczycy z biednych rodzin, zrazu świeccy, potem coraz częściej islamiści. Liczną i znaczącą mniejszość stanowili też hinduistyczni Tamile ze Sri Lanki. Ale zamachowcy z WTC byli znów z klasy średniej, z Arabii Saudyjskiej, a ich islamizm był świeżej daty. Dziś najliczniejszą grupę stanowią samobójcy, Syryjczycy i Irakijczycy, ale o nich niewiele wiadomo: wysadzają się w powietrze, zanim ktoś ich zbada.
To zresztą problem szerszy. Antropolog Scott Atran, który przebadał setki skazanych lub niedoszłych terrorystów, irytował się w wywiadzie dla „Nature”, że wymogi etyczne prowadzenia wywiadów i eksperymentów, obowiązujące na uczelniach, wiążą mu ręce: „Dżihadyści mają podpisywać oświadczenia, że zgadzają się na udział w badaniach finansowanych przez Departament Obrony USA?”. Gdy chciał rozmawiać ze skazanymi na śmierć zamachowcami z Bali, uczelnia zażądała udziału prawnika, by się upewnić, że ich prawa nie będą w rozmowie naruszone.