Na świecie jest ich pięć milionów, w Polsce trzystu. Ich prorokami są Abraham, Mojżesz, Kriszna, Zaratustra, Budda, Mahomet i Jezus. Bahaici czytają księgi dziewięciu religii, ale ich wiara jest jedna. W wierze tej nie ma piekła i nie ma raju, bo dobro i zło tkwią w każdym z nas i każdy musi szukać własnej drogi do czystego sumienia. Zbędni są pośrednicy między Wszechmogącym a człowiekiem. Liturgia jest ograniczona, ale filozofia życia i jego kanony są ściśle wyznaczone.
Centralnymi miejscami bahaickiego kultu są grób Baha'ulli w Akko nad zatoką hajfską oraz grobowiec Baba na stokach góry Karmel w Hajfie. Oba otoczone wspaniałymi ogrodami. Są to najdroższe tereny w sercu portowego, betonowego miasta; ich wartość sięga setek milionów dolarów. Rozbudowa ogrodów, wymagająca między innymi przerzucenia wiaduktów nad ulicami, które poprzecznie przecinają górę, kosztuje 130 milionów dol. Ale bahaici nie narzekają na brak funduszy. Zgodnie z nakazami religijnymi każdy wierny oddaje kościołowi 19 proc. od dochodu netto. Zarządzający tym kolosalnym majątkiem zapewniają, że sprawy finansowe są kwestią zaufania, sprawą między darczyńcą a Bogiem.
Zwłoki Baba zostały przeniesione z Persji do Hajfy w 1909 r. Jego grobowiec to piękna budowla uwieńczona złotą kopułą. Co noc oświetlają ją mocne reflektory – zamiast świeczek zapalanych w intencji tysięcy bahaitów wciąż jeszcze prześladowanych i więzionych w krajach islamu, a szczególnie w Iranie. Pozłacane dachówki sprowadzono z Holandii. Grobowiec, zbudowany z włoskiego kamienia Chiampo, otoczony kolumnami wyciosanymi z jednego granitowego bloku, służy jako miejsce modłów i kontemplacji. Nie ma w nim żadnych figur ani ozdób, tylko świeżo cięte kwiaty.
Nieco wyżej, na tym samym stoku, mieści się siedziba Powszechnego Domu Sprawiedliwości, w którym urzęduje wybrane w tajnym głosowaniu dziewięcioosobowe gremium koordynujące światową działalność bahaitów.