Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Seksterror w Wilanowie

Felieton ukazał się w tygodniku POLITYKA 4 kwietnia 2009 r.

Osoby z zaburzeniami seksualnymi trzeba leczyć, ale pojawia się pytanie, czy koniecznie musi się to odbywać w bezpośrednim sąsiedztwie miejsc, w których żyją ludzie normalni, starający się zaspokajać seksualne potrzeby metodami tradycyjnymi. Radni warszawskiego Wilanowa uznali, że nie, i zdecydowanie zaprotestowali, gdy tylko usłyszeli, że w ich dzielnicy ma powstać Krajowy Ośrodek Seksuologii Sądowej, do którego kierowano by na obserwację przestępców seksualnych.

Zdaniem radnych, jeśli ktoś chce obserwować osoby zaburzone seksualnie, powinien to robić z dala od siedzib ludzkich, najlepiej w terenie dzikim i niezamieszkanym, takim jak Bieszczady czy Puszcza Białowieska (chociaż w tym wypadku trzeba się liczyć z ostrym sprzeciwem obrońców zwierząt oraz miłośników dziewiczej przyrody). Prowadzenie takich obserwacji w warunkach gęstej zabudowy miejskiej, w bliskim sąsiedztwie kościołów i zabytków klasy zerowej (pałac w Wilanowie), grozi poważnymi konsekwencjami.

Radni obawiają się, że szwendający się po okolicy pacjenci ośrodka mogą atakować rodziny z dziećmi, wypłaszać wiernych idących na msze lub molestować autokarowe wycieczki chcące obejrzeć budowaną właśnie Świątynię Opatrzności Bożej. Istnieje także obawa, że osoby te wypuszczone z ośrodka po obserwacji będą wystawały na przystankach w towarzystwie kobiet i nieletnich wracających ze szkoły, mogą także usiłować skorzystać z komunikacji miejskiej (rodzi się pytanie, czy będą zdolne korzystać z niej w sposób właściwy, seksualnie niezaburzony).

Wszystko to z pewnością nie będzie tworzyło dobrosąsiedzkiej, wolnej od perwersji atmosfery w tej reprezentacyjnej części stolicy. Zamiast tego zawiśnie nad nią gęsta atmosfera zaburzonego seksu i związanego z nią niezdrowego podniecenia, do czego miejscowi radni nie zamierzają dopuścić.

Polityka 14.2009 (2699) z dnia 04.04.2009; s. 4
Reklama